Włodzimierz Sołowjow pisał, że Antychryst uzyska doktorat honoris causa uniwersytetu w Tybindze - tego samego, na którym niegdyś wykładali teologię Joseph Ratzinger i Hans Küng.
W swojej książce „Jezus z Nazaretu” Benedykt XVI pisze, że podczas drugiego kuszenia na pustyni Chrystus przeszedł próbę Antychrysta. Jeśli Antychryst pojawi się na ziemi, będzie, zdaniem Papieża, biegłym teologiem i błyskotliwym biblistą. Joseph Ratzinger nie ukrywa, że owe intuicje dotyczące mrocznej postaci wyłaniającej się z kart Apokalipsy św. Jana zawdzięcza dziełu zatytułowanemu „Krótka opowieść o Antychryście”. Jego autorem był rosyjski filozof Włodzimierz Sołowjow. Kim był myśliciel, do spuścizny którego odwoływał się nie tylko Benedykt XVI, ale i Jan Paweł II, gdy głosił, że chrześcijaństwo powinno oddychać dwoma płucami: wschodnim i zachodnim?
Srebrny wiek
Włodzimierz Sołowjow (1853–1900) był bez wątpienia najwybitniejszym rosyjskim filozofem drugiej połowy XIX wieku. W czasach ubóstwienia rozumu, gdy uważano, że nauka jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie najważniejsze problemy człowieka, Sołowjow zwrócił się ku chrześcijaństwu. Zapoczątkował w dziejach rosyjskiej myśli religijny zwrot, dzięki któremu na przełomie XIX i XX wieku pojawiło się w tym kraju grono wybitnych myślicieli metafizycznych. Do dziś w podręcznikach historii filozofii okres ten nazywany jest Srebrnym Wiekiem.
Sołowjow był także prekursorem nowego kierunku wewnątrz chrześcijaństwa, a mianowicie ekumenizmu. Jako pierwszy w Rosji nie tylko zaczął mówić o konieczności zjednoczenia Kościołów – wschodniego i zachodniego – ale również zaangażował się czynnie w owo dzieło. Razem z katolickim metropolitą Zagrzebia, chorwackim arcybiskupem Józefem Strossmayerem, organizował wspólne spotkania między prawosławnymi a katolikami. Przypomnijmy, że działo się to w XIX wieku, kiedy nikomu nie śniło się jeszcze o dialogu ekumenicznym. Jak żaden prawosławny myśliciel przed nim, wykazywał wielkie zrozumienie dla katolicyzmu, przez co niejednokrotnie narażał się na zarzut zdrady. Na przykład Anna Dostojewska twierdziła, że dla jej męża pierwowzorem postaci Iwana Karamazowa z „Braci Karamazow”, który porzucił prawosławie na rzecz katolicyzmu, był właśnie Sołowjow.
Sam Sołowjow swoją przynależność wyznaniową traktował nietypowo, gdyż uważał, że jest stuprocentowym prawosławnym, a zarazem stuprocentowym katolikiem. Po prostu nie przyjmował do wiadomości wielkiej schizmy z 1054 roku, czyli rozpadu Kościoła na wschodni i zachodni. Badając historię Kościoła, rosyjski myśliciel szczególnie dużo uwagi poświęcił tym dogmatom katolickim, które wielu prawosławnych zwykło uważać za przeciwne swojej wierze (np. Filioque, nieomylność papieża czy Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny). W wyniku tych badań ustalił, że żaden z tych dogmatów nigdy nie został oficjalnie potępiony przez jakikolwiek obowiązujący dla prawosławia autorytet. Następnie Sołowjow dowodził, że owe dogmaty katolickie nie tylko nie sprzeciwiają się istocie prawosławia, lecz wręcz odwrotnie – są głęboko zakorzenione w tradycji Kościoła wschodniego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Grzegorz Górny, redaktor naczelny „Frondy. Pisma Poświęconego”