Chiara po jasnej stronie

– Jezu, daj mi buty numer 42 dla pewnego biedaka – prosiła młodziutka Chiara Lubich. Szalała II wojna światowa i zdobycie butów graniczyło z cudem. Wstała z kolan, wyszła z kościoła i wpadła na młodą dziewczynę, która wręczyła jej pakunek z… butami numer 42. Założycielka Ruchu Focolari zarażała swą ufnością miliony ludzi na całym świecie.

Była typową Włoszką: spontaniczną, żywiołową kobietą z Trydentu na północy kraju. Gdy jako dziewczynka biegła na adorację Najświętszego Sakramentu, długo wpatrywała się Hostię, powtarzając po cichutku: „Ty, który stworzyłeś słońce dające światło i ciepło, spraw, żeby przez moje oczy przeniknęło do mojej duszy Twoje światło i Twój żar”. Bóg wysłuchał jej prośby. Po wielu latach, gdy Chiara ze zdumieniem patrzyła na potężny Ruch Focolari, Jan Paweł II wołał: – Wasza duchowość jest otwarta, pozytywna, optymistyczna, pogodna, zdobywcza. Zdobyliście papieża!

Tato: zostaję!
Od najwcześniejszych lat chciała całkowicie oddać się Bogu. Nie myślała jednak ani o małżeństwie, ani o drodze zakonnej. I choć jej spowiednik przestrzegał: „Twoje siostry wyjdą za mąż, brat się ożeni, a ty całe życie zostaniesz sama, sama!”, była uparta. W końcu kapłan skapitulował: 7 grudnia 1943 roku odprawił specjalnie dla Chiary Mszę. W czasie Komunii dwudziestotrzyletnia dziewczyna wypowiedziała formułę całkowitego zawierzenia Bogu. Do dziś miliony ludzi związanych z Ruchem Focolari świętują 7 grudnia datę narodzin dzieła.

W maju 1945 roku nad Trydentem rozległ się ryk silników ciężkich alianckich samolotów, a na miasto runęły tony bomb. Ulice zamieniły się w ogromne rumowisko. Rodzina Chiary postanowiła uciec, dziewczyna powiedziała jednak stanowczo: „Zostaję!”. „Obiecałam Bogu, że nie odejdę” – tłumaczyła niewiele rozumiejącej rodzinie. Po latach wspominała: – Tata, nie bardzo wierzący socjalista, dał mi wtedy swoje błogosławieństwo. Za to mama, która była bardzo wierząca, nie zrozumiała, że nie mogę iść z nimi. Wołała: „Niszczysz wszystko!”.

Nie miała racji. Chiara nie tylko niczego nie zniszczyła, ale jej desperacki krok dał początek nowemu dziełu. Dziewczyna ruszyła przez zgliszcza Trydentu. Ucieszyła się na wieść, że jej koleżanki, które wcześniej za jej przykładem ofiarowały życie Bogu, przeżyły. Zamieszkały razem w maleńkim mieszkanku. – Chciałyśmy żyć jak Jezus; czynić wolę Ojca, nie naszą. Chciałyśmy być „małymi Jezusami” – opowiadała Włoszka. Czy przypuszczała, że te słowa staną się mottem potężnego ruchu odnowy Kościoła? W mieście wyły syreny alarmów przeciwlotniczych, a ukryte w schronie dziewczyny otwierały Ewangelię.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Przemysław Kucharczak, Marcin Jakimowicz