Wrzaskliwa mniejszość nie dopuściła do udziału Benedykta XVI w inauguracji roku akademickiego uniwersytetu La Sapienza. Skutek był jednak odwrotny od próby zdyskredytowania autorytetu papieża. Na wielką manifestację solidarności z Benedyktem XVI przyszło 200 tys. ludzi.
Uniwersytet La Sapienza jest największą uczelnią europejską i jedną z najstarszych na świecie. Został założony w 1303 r. przez papieża Bonifacego VIII. Dziś jest uniwersytetem świeckim, jedną z najważniejszych rzymskich uczelni. Pod kierunkiem 4942 wykładowców na 21 wydziałach kształci się ponad 142 tys. studentów. W lutym 2003 r. wydział prawa tej uczelni przyznał doktorat honorowy Janowi Pawłowi II. Wówczas również nie obyło się bez hałaśliwych protestów.
W atmosferze skandalu
Papież miał przybyć na uczelnię 17 stycznia, aby na zaproszenie rektora wziąć udział w spóźnionej inauguracji roku akademickiego. Początkowo planowano jego wystąpienie inauguracyjne, ale ostatecznie przyjęto, że Benedykt XVI nie zabierze głosu podczas głównej uroczystości, wygłosi tylko zwykły wykład. Jednak nawet tak okrojony program papieskiej wizyty wywoływał sprzeciwy. Grupy lewackiej młodzieży rozpoczęły okupację rektoratu, przerwano ją, gdy rektor wyraził zgodę na marsz protestacyjny w czasie obecności Papieża na uczelni. Częścią marszu miała być parada gejowska. Zapowiadano także zagłuszanie papieskiego przemówienia przez ustawione pod budynkiem uniwersytetu megafony. W tej sytuacji wizyta została anulowana. Protesty przeciwko papieskiej wizycie rozpoczęły się jesienią 2007 r., kiedy 67 naukowców, głównie fizyków, wystosowało do rektora uczelni oficjalny protest przeciwko wizycie Papieża. Ich zdaniem, w przeszłości kard. Joseph Ratzinger dawał wielokrotnie wyraz braku szacunku dla osiągnięć nauki. Pretekstem było oburzenie naukowców z powodu obrazy przez kard. Ratzingera pamięci Galileusza. Wyciągnięto w tym celu kilka zdań z przemówienia kardynała w 1991 r., w którym rzekomo miał pochwalać osądzenie Galileusza. Nie była to prawda. W rzeczywistości kardynał polemizował z taką oceną procesu wielkiego uczonego.
Coś pękło
Odwołanie papieskiej wizyty wywołało we Włoszech falę dyskusji nie tylko o sytuacji na jednym uniwersytecie, ale także o stanie świadomości społeczności akademickiej. Zwracano uwagę, że świat nauki, który nie chce wysłuchać racji strony przeciwnej, neguje istotę uniwersytetu jako miejsca dialogu i spierania się na racje, a nie okrzyki. Zastanawiano się także, dlaczego krzykliwa niewielka mniejszość zdołała jednak narzucić swe stanowisko większości. Tym bardziej było to żałosne, że nigdy jeszcze żaden uniwersytet nie zamknął swych drzwi przed papieżem. Wręcz przeciwnie, dla społeczności akademickich na całym świecie możliwość spotkania z papieżem zawsze była zaszczytem i wyróżnieniem. Oburzeni byli także inni naukowcy z uniwersytetu La Sapienza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski