Ocena z religii jest oceną ze znajomości prawd wiary, a nie z samej wiary.
Nie cichnie medialna wrzawa wokół pro- blemu oceny z religii. Kwestionuje się słuszność i zasadność rozporządzenia ministra edukacji, które poleca wliczać ocenę z religii do średniej ocen ucznia. Przeciwnicy decyzji rządowej, a należą do nich przede wszystkim ideologiczni spadkobiercy PZPR-u, czyli parlamentarzyści SLD, zaskarżyli rozporządzenie do Trybunału Konstytucyjnego. Są bowiem przekonani, że rozporządzenie to narusza gwarantowaną przez konstytucję świeckość państwa i jego światopoglądową neutralność i w taki sam sposób uzasadniają swój sprzeciw.
Gdzie tu logika?
Uzasadnienie sprzeciwu jest nielogiczne. Jeśli sam fakt nauczania religii w szkole i umieszczenie oceny z religii na świadectwie nie naruszają konstytucyjnych zasad, to jak może je naruszać wliczanie tejże oceny do średniej? To dotychczasowa sytuacja była nienormalna i dyskryminowała religię w odniesieniu do pozostałych przedmiotów. Zaskarżone przez posłów SLD rozporządzenie naprawia i uzupełnia ów istotny brak. Dzięki niemu religia jako przedmiot nauczania szkolnego staje się równoprawna w odniesieniu do pozostałych przedmiotów.
Wliczenie oceny z religii do średniej jest należnym dowartościowaniem osobistego, często niemałego, wysiłku, wkładanego przez ucznia uczestniczącego w katechezie w poznawanie prawd wiary. Wliczanie oceny z religii do średniej to podstawowe prawo ucznia, który dobrowolnie wybrał religię jako dodatkowy przedmiot nauczania. Nie jest to więc żadna promocja religii przez państwo, lecz przywrócenie uczniowi pełnych uprawnień w tym względzie. Nieprawdziwy jest zarzut, że ocena z religii może zawyżyć średnią. Sprawiedliwa ocena, zgodna z obowiązującymi w nauczaniu szkolnym kryteriami, może również ją obniżyć. Rozporządzenie ministra edukacji jest sprawiedliwym dowartościowaniem nie tylko wysiłku ucznia, ale również samego przedmiotu. I to jest chyba, a raczej na pewno, istotny powód sprzeciwu ze strony klubu poselskiego SLD.
Pani poseł Szymanek-Deresz uważa, iż wliczanie oceny z religii do średniej jest dyskryminowaniem tej części uczniów, którzy nie zdecydowali się na żaden z przedmiotów dodatkowych. Powyższe stwierdzenie byłoby prawdziwe wówczas, gdyby średnią ocen obliczano w następujący sposób: suma uzyskanych ocen dzielona przez ilość wszystkich przedmiotów (łącznie z nieobowiązkowymi, w których uczeń nie uczestniczył, i z których nie otrzymał oceny). Jest to oczywisty absurd, tak jak absurdalna jest wypowiedź posłanki o dyskryminowaniu części uczniów.
Zmartwienie byłej minister
Była minister edukacji w rządzie SLD Krystyna Łybacka uważa, że stopień z religii nie jest oceną za wiedzę, ale oceną za pobożność. Stwierdzenie to kompromituje byłą minister, która powinna wiedzieć, że ocena z religii dotyczy znajomości prawd wiary, a nie pobożności. Pobożność polega na życiu według poznanych prawd wiary i niewątpliwie katecheza ma do tego prowadzić. To jest nadrzędny jej cel. Nie zawsze tak jest, nad czym duszpasterze i katecheci ubolewają. Ale katecheta ma obowiązek sprawiedliwie ocenić wiedzę, i tylko wiedzę ucznia.
Pani Łybacka stwierdza także, że możliwość wyboru między religią a etyką jest w szkołach iluzoryczna. Uzasadniając swoją wypowiedź, odwołuje się do danych statystycznych. Na 32 tysiące szkół w Polsce etyka jest prowadzona w 353 szkołach. Tylko 1,1 procenta szkół może zaoferować wybór pomiędzy etyką a religią. Należy jednak zapytać, dlaczego tak jest. Odpowiedź jest prosta i wynika również z danych statystycznych. Odsetek uczniów, którzy wybrali religię jako przedmiot dodatkowy w szkołach położonych na terenie jednej z centralnych parafii Katowic, mieści się w granicach między 95 a 99,9 proc. Dwie szkoły, w których jest wystarczająca ilość chętnych, oferują etykę. W pozostałych szkołach organizowanie lekcji etyki jest niemożliwe z powodu braku wystarczającej liczby chętnych. Rzeczywiście należałoby pomyśleć nad tym, jak ów problem rozwiązać, by i tym uczniom umożliwić poznanie zasad etycznych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Paweł Buchta, proboszcz parafii śś. Piotra i Pawła w Katowicach