– A teraz błogosławieństwo święconą wodą, wiem,że na to czekacie – woła kapłan i wylewa wiadro wody na kilka najbliższych rzędów. Tłum szaleje. – To tak, jakby dotknął was Pan – zapewnia kapłan.
Księdza Marcelo Rossi kocha cała Brazylia. Na odprawiane przez niego Msze regularnie przychodzą dziesiątki tysięcy ludzi. Jego audycja w radiu gromadzi przy odbiornikach ponad 2 miliony słuchaczy na minutę, podobnie Msza transmitowana przez najważniejszą brazylijską telewizję O Globo. Media na całym świecie, również polskie, przedstawiają go jako nadzieję na odnowę Kościoła. Nie tylko w Brazylii. No bo jakiemu księdzu na świecie udało się zgromadzić na Mszy dwa miliony czterysta tysięcy wiernych? A tyle właśnie przyszło w 2000 roku na Mszę na autodromie Interlagos koło So Paulo. Pojechałem zobaczyć, jak pracuje najsłynniejszy brazylijski kapłan. Pojechałem i... przeraziłem się.
Piosenkarz i ksiądz
„Obejrzałem w telewizji miniserial o Janie Pawle II i zapragnąłem zostać księdzem” – pisze w swym portalu internetowym Marcelo Mendonca Rossi. W ciągu 13 lat kapłaństwa zdobył niezwykłą popularność jako piosenkarz. Śpiewa utwory z prostą muzyką i łatwym do zapamiętania tekstem o tematyce religijnej. Wielokrotnie zajmował pierwsze miejsce na brazylijskiej liście przebojów. Jego siedem płyt rozeszło się w liczbie kilku milionów egzemplarzy.
Jako kapłan początkowo był wikarym w jednej z parafii w Santo Amaro, satelickim mieście So Paulo. W 1998 roku udało mu się zdobyć zgodę na zajęcie pobliskiego budynku starej, opuszczonej fabryki szkła. Gmach poświęcono, ks. Rossi nazwał go Sanktuarium Różańca Bizantyjskiego. W 2002 roku biskup Santo Amaro, Fernando Figueiredo, uczynił go tam rektorem.
Impresario każe czekać
Do Santo Amaro przyjechałem na godzinę przed Mszą. Sanktuarium to dość obskurna, ale ogromna hala fabryczna. Wewnątrz, przy jednej ze ścian, szeroka estrada udekorowana religijnymi obrazami. Tam też stoi ołtarz. Przed estradą tysiące plastikowych krzeseł. W rogu hali kaplica z Najświętszym Sakramentem. Wokół sanktuarium mnóstwo straganów: skrzyżowanie targu z odpustem. Jest kukurydza na gorąco, religijne obrazki i figurki, płyty księdza Marcelo.
– Amigo, tu na robienie zdjęć trzeba mieć zgodę padre Marcelo – upomina mnie porządkowy. – A gdzie mogę zastać księdza? – pytam. – Jeśli pan chce z nim rozmawiać, to musi pan się umówić telefonicznie poprzez asystenta – informuje porządkowy. Asystent przez telefon dokładnie mnie wypytuje, kim jestem i o co chcę pytać. Potem każe czekać koło kaplicy. – Jeśli ksiądz się zgodzi, podejdzie do pana przed Mszą – odpowiada. Przed Mszą podchodzi jednak porządkowy. – Ksiądz przeprasza, ale nie ma czasu. Pytania proszę skierować do asystenta.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa