Nie chciał być liderem. Ale nie mógł odmówić młodym, którzy zobaczyli w nim swojego duchowego przewodnika. Ojciec Marie-Dominique Philippe, założyciel Wspólnoty św. Jana, od miesiąca prowadzi swoich uczniów już z drugiego brzegu.
Życie zakonne miał we krwi. Z jedenaściorga jego rodzeństwa siedmioro wybrało podobną drogę. Sam został zachęcony do duchowości dominikańskiej przez swojego wuja, ojca Pierre-Thomasa Dehau. Poszukiwanie mądrości zaprowadziło go na katedrę uniwersytetu. Zgodność słowa z własnym życiem tak zafascynowała jego słuchaczy, że wciągnęli go w kolejną przygodę życia. Przygodę, której długo się opierał.
Jestem, więc myślę
– Kiedy zbliżał się do profesorskiej katedry na początku wykładu, bałem się, że nie dojdzie – wspomina dominikanin, ojciec Paweł Maliński. – Krucha sylwetka i niepewnie stawiane kroki. Jednak mówił mocno, dobitnie, z pasją kogoś, kto przez całe życie szuka prawdy i bardzo chce się nią podzielić.
Za św. Tomaszem z Akwinu powtarzał, że Boga można odnaleźć na drodze poszukiwań intelektualnych. Mówił o mądrości filozoficznej, mądrości teologicznej i mądrości misty-cznej. Dwóch pierwszych nabywa się w ciągu życia, trzecia zaś jest darem Ducha Świętego. Ojciec Marie-Dominique twierdził, że zaniedbania w rozwoju intelektualnym mogą być poważnym zagrożeniem dla cywilizacji europejskiej. Pisał, że „kryzys, z jakim się zmierzamy, jest bynajmniej nie tylko kryzysem kultury chrześcijańskiej – jest kryzysem ludzkiego umysłu poszukującego prawdy”.
Mistrzu, prowadź
Studenci Uniwersytetu we Fryburgu w Szwajcarii, gdzie o. Marie-Dominique wykładał filozofię i teologię, dostrzegli, że jego zajęcia są czymś więcej niż tylko logicznie ułożonymi przemyśleniami. Pasja naukowca rozwijała się u niego równolegle z pogłębianiem życia kontemplacyjnego. Część z jego uczniów poprosiła go o prowadzenie duchowe i przewodzenie nowej wspólnocie, którą chcieli zawiązać. Uważał, że nie jest przygotowany i upoważniony, aby tworzyć jakieś nowe zgromadzenie zakonne. Odsyłał młodych ludzi do ich biskupów lub do istniejących już wspólnot monastycznych.
Prawdopodobnie prze-ważyła interwencja Marty Robin, słynnej francuskiej mistyczki i założycielki Ognisk Miłości. Marta powiedziała, że nie wolno mu zostawiać samymi tych, którzy szukają u niego prowadzenia. Ojciec zaczął wtedy intensywnie myśleć, na jakiej regule ma opierać się nowa wspólnota. Inspiracją stała się przede wszystkim modlitwa Jezusa z 17 rozdziału Ewangelii według św. Jana. Stąd wzięła się nazwa: Wspólnota św. Jana. Chcieli żyć tajemnicą Eucharystii, tajemnicą Krzyża i tajemnicą Maryi. Nieodłączną częścią reguły stała się także tajemnica miłości bra-terskiej. Ojciec Maliński wspomina Eucharystię sprawowaną przez ojca Phlippe’a: – Centrum wszystkiego nie było kazanie, jak to bywa u niektórych gorliwych kaznodziejów. Szczytem było złożenie Najświętszej Ofia-ry i słowa konsekracji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina