Narodowy urlop

Kilka dni wolnego to niewiele, ale rzadko tak niewiele może sprawić tak dużo przyjemności tak licznym

Przed nami majowe wakacje, które niektórzy eufemistycznie nazywają „długim weekendem”. Jeszcze parę lat temu temat wywoływał jeremiady zaangażowanych publicystów, którzy ubolewali nad stratami gospodarki narodowej z powodu nadmiernego świętowania. Upłynęło sporo wody w Wiśle. Być może wciąż będzie słychać malkontentów, ale kilka argumentów im odpadło. Nie można już na przykład szermować argumentem, że gdzie indziej ludzie pracują znacznie więcej. Owszem, zdarza się, że ludzie, którzy więcej pracują gdzie indziej, to nasi rodacy, czasowo na Wyspach Brytyjskich albo w innych krajach Unii. Miejscowi wcale nie są aż takimi pracoholikami, jak głosi legenda.

Okazało się też, że święta mogą napędzać koniunkturę nie gorzej niż dni robocze. Gdy niedawno podniesiono kwestię likwidacji święta 1 Maja, nie spotkało się to z wielkim aplauzem. Osobiście nie czuję do ideowych treści 1 Maja żadnego sentymentu, więc jeśli o mnie chodzi, można by to święto skreślić. Pod warunkiem wszelako, że Sejm ustanowi jakieś inne święto 5 maja.

W ten sposób ocaleje przedłużona majówka, która ma sporo zalet. Kilka dni wolnego to niewiele, ale rzadko tak niewiele może sprawić tak dużo przyjemności tak licznym. Miliony mają czas na wiosenne porządki. Miliony wyjeżdżają. Tysiące żyją z tych milionów. I to nie tylko u nas. Hasła pierwszomajowe przebrzmiały, ale przynajmniej niektóre z nich należałoby odczytać na nowo. Na przykład internacjonalizm: czy można likwidować przedłużony weekend, skoro najsilniej uderzyłoby to w naszych bratanków? Nie powinniśmy tego robić Węgrom, gościnnie witającym majowy najazd z Północy.

Zwłaszcza że odebraliśmy im Euro 2012 – piłkarskie mistrzostwa. Przy okazji: korzystając z wolnego, można sprawdzić, czy tam, gdzie mają powstać stadiony, nie rosną jakieś purchawki albo nie zimują raki. Jeśli tak, to zieloni pokażą czerwoną kartkę sportowcom, a mecze będą się odbywać tam, gdzie można obejrzeć stadiony, czyli również w Internecie.

Trochę spokoju przyda się też pasjonatom polityki, którzy nie mają lekkiego życia. Wskutek kryzysu wokół ochrony życia rodzi się nowa partia, dowodząc raz jeszcze, że indywidualizm w Polsce nie ginie, a kandydatów na przywódców nie brakuje. Dowiedzieliśmy się też, że istnieją jakieś „zastrzeżone” zbiory IPN-u, co musi niepokoić nawet żarliwych zwolenników radykalnego oczyszczenia naszej historii. Ale zostawmy to na kiedy indziej, teraz patriotyzm wymaga wypoczynku, a chrześcijaństwo modlitwy, by za rok powodów do świętowania było jeszcze więcej.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim