Zależało mu na tym, żeby cały świat Go poznał i odkrył rolę, jaką Jezus pełni w życiu każdego człowieka. Tak zmarłego dziś Benedykta XVI wspomina abp Mieczysław Mokrzycki, który przez kilka lat pontyfikatu był jego drugim sekretarzem. Hierarcha podkreśla, że nauczanie Ratzingera prowadziło do tego, by odkryć w swym życiu Boga bliskiego i by na Nim budować swoją przyszłość i cały świat.
Abp Mokrzycki poznał kard. Josepha Ratzingera, kiedy ten pełnił urząd prefekta Kongregacji nauki Wiary i przychodził na cotygodniowe konsultacje z Janem Pawłem II, w których obecny przewodniczący episkopatu Ukrainy wówczas uczestniczył jako drugi sekretarz Papieża Polaka. „Był człowiekiem prostym i szczerym, mającym głęboką wiarę. Bardzo dużo czasu spędzał na modlitwie” – mówi Radiu Watykańskiemu abp Mokrzycki.
„Był to człowiek bardzo skromny, bardzo odpowiedzialny, sumienny i pracowity. Jan Paweł II często mówił: «Jeśli chodzi o doktrynę wiary, to mogę spać spokojnie, bo mam tam człowieka odpowiedzialnego i dobrze przygotowanego». Był to człowiek bardzo delikatny, życzliwy. Często zapytał o coś. Nawiązywało się więc bliską więź, mimo jego skromności i nieśmiałości. Potem miałem to szczęście być jego drugim sekretarzem. Po śmierci św. Jana Pawła II, zaprosił mnie na spotkanie i powiedział: «chciałbym, by ksiądz Mieczysław towarzyszył mi jako drugi sekretarz, żeby wprowadzał mnie w codzienną posługę. Chciałbym, żeby była ona podobna do tej Jana Pawła II». To była dla mnie wielka radość i wyróżnienie. Często mnie pytał, jak zachowywał się Jan Paweł II i jak wyglądało jego życie. Pamiętam, że kiedyś zapytał, czy Jan Paweł II zawsze chodził w sutannie. Odpowiedziałem mu, że tak. Potem w wywiadzie powiedział: «Mietek mi mówił, żebym też chodził w sutannie». Był człowiekiem prostym i szczerym, mającym głęboką wiarę.“
Abp Mokrzycki wspomina, że Benedykt XVI był człowiekiem wielkiej modlitwy, który przed każdym spotkaniem zachodził do kaplicy. Cechował się też pracowitością i nigdy nie tracił czasu. Umiał również odpoczywać, lubił spacery po Ogrodach Watykańskich.
„Benedykt XVI bardzo dużo czasu spędzał na modlitwie. Przychodził do kaplicy kilkanaście razy w ciągu dnia, nie tylko podczas Mszy, nieszporów lub innych godzin liturgicznych. Odwiedzał ją przed każdym spotkaniem, by krótko się pomodlić. W kontakcie z otoczeniem, był zawsze bezpośredni, stwarzał atmosferę rodzinną – wspomina w rozmowie z papieską rozgłośnią abp Mokrzycki. – Widziałem w Ojcu Świętym również osobę bardzo odpowiedzialną: przygotowywał się do swoich spotkań, sam pisał sobie homilie, bardzo dużo czasu poświęcał na spotkania z ludźmi. Był pracowity i nigdy nie tracił czasu. Umiał też odpoczywać – codziennie chodził do Ogrodów Watykańskich na spacer, by tam pomodlić się i zaczerpnąć sił do dalszej pracy. Szczególną więź miał ze swoją rodziną, z bratem, kuzynami, których odwiedzał w czasie wakacji. Zapraszał ich również do swych apartamentów.“
Abp Mokrzycki wskazuje, że Benedykt XVI z wielką troską i poczuciem odpowiedzialności podchodził do różnych spraw, wiedząc, że jest głową Kościoła, Piotrem naszych czasów: „Bardzo mu zależało na tym, by jak najwięcej ludzi przyciągnąć do Kościoła, by zachować w nich wiarę, by ją umocnić i poszerzać. Stąd kontynuował pielgrzymki międzynarodowe, kontynuował piękną tradycję Światowych Dni Młodzieży i spotykał się często z wiernymi”.
«
‹
1
›
»