Przyjrzałam się grom komputerowym moich synów. Zauważyłam, że pełno jest w nich nie tyle przemocy czy erotyzmu, co czarów, zaklęć i demonów.
Nierzadko nawet dorośli nie widzą w tym nic złego, bądź ignorują lub bagatelizują problem. Mąż uważa, że dzieci mają swoją inteligencję i potrafią wiele spraw rozeznać. Tymczasem w jednej z gier została użyta postać Jezusa. Obawiam się, że dzieci mogą zacząć traktować Jezusa jako postać z gry komputerowej lub w ogóle pogubić się mocno, gdzie jest prawda: w Kościele czy w grach.
Niespokojna mama
Główny problem został źle postawiony, gdyż Jezus nie jest przecież zamknięty w Kościele, powinien przenikać nasze życie, a więc i zabawy. Najpierw uspokojenie, że pracując tyle lat z dziećmi, widzę, że one naprawdę świetnie sobie z tematyką fantastyczną radzą. Od jakiegoś czasu wśród wielu matek zapanował ogromny lęk przed fantasy. Obejrzałam wskazany przez Panią filmik i on mnie nie tyle przestraszył, co oburzył. Nie chodzi o to, że Jezus jest postacią bajkową, ale że jest wykpiony. Stąd moje oburzenie. Jednak przy tym filmie jest ostrzeżenie, że osoby religijne mogą się czuć urażone. Więc dla odbiorców sprawa jest jasna – wierzę, więc nie gram, nie oglądam. Dzieci mogą mylić Ewangelię z bajkami wcale nie pod wpływem takich gier. Funkcjonuje mnóstwo filmów religijnych dla dzieci, czasami przesłodzonych, to znów natrętnie dydaktycznych. Częste są hasła w szkole, by: „puścić bajkę o Jezusie” na religii. Nie jest to jednak szkodliwe. Pamiętam wspomnienia Romana Brandstaettera, który lubił słuchać, jak dziadek czytał mu opowieści biblijne.
Chłopczyk był nimi bardzo przejęty, ale mylił szczegóły i sądził, że zmarły pradziadek to oczywiście sam Abraham, a Labana, u którego schronił się Jakub, wyobrażał sobie z papierosem, bo jakoś kojarzył mu się z jednym z wujków. Jeśli dziecko wzrasta w wierze, nie ma żadnych niebezpieczeństw, że Jezus będzie dla niego postacią z gry lub bajki. Po to są rodzice, by tłumaczyli. Dzieci nie będą miały żadnego problemu z rozróżnianiem bohaterów gier, filmów i bohaterów biblijnych, o ile rodzice przekażą im żywą wiarę. Nie zwyczaje, nie mity, ale żywą wiarę. Mam wrażenie, że dorośli nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielkim autorytetem są dla swoich dzieci.
W miarę upływu lat jest to tylko spojrzenie coraz bardziej czujne i krytyczne. Jeśli dzieci dostrzegą niespójność, zakłamanie, fałsz, to czują się potem usprawiedliwione w różnych decyzjach. Dlatego gra nie zniszczy duchowości dziecka, jeśli rodzice o tę duchowość dbają, a przede wszystkim sami ją w sobie mają. Lekceważenie religii pojawia się wtedy, gdy dziecko zauważy je u rodziców. Zresztą, dziecko z młodszych klas podstawówki wybierze rodzinną wyprawę, wspólną zabawę, a nie samotność przed ekranem. Gry komputerowe lub TV to raczej pokusa dla rodziców, którzy sądzą, że spokojne siedzenie dziecka w domu jest lepsze niż bieganie po podwórku. Natomiast wpływ rówieśników, mediów, kultury masowej zaczyna się w gimnazjum. Jeśli w Państwa domu jest kilku chłopaków, są aktywni, mają pasje, są ministrantami, Wasza wiara jest żywa, a ojciec pewny siebie, to wszystko będzie dobrze.
Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie: ipaszkowska@goscniedzielny.pl
lub na adres redakcji: skr. poczt. 659, 40-042 Katowice
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Iza Paszkowska , polonistka, matka 4 dzieci