Bardzo kocham swoich rodziców, chociaż w rodzinnym domu widziałam bardzo wiele zła. Od kiedy sięgam pamięcią, ojciec nie szanował członków rodziny, ubliżał żonie, stosował przemoc psychiczną.
Mama do tej pory nie może mieć swojego zdania, nie może niczego kupować, jest nieustannie poniżana. Dzieciństwo ojciec miał bardzo ciężkie, ale mimo wszystko powinny być jakieś granice. Najgorsze, że mama nigdy nie próbowała się bronić, a gdy byliśmy młodsi, stawała po stronie ojca.
Już dawno wybaczyłam rodzicom to, co się wydarzyło w przeszłości. Ale moja córka, nastolatka, nie rozumie zachowania dziadka i babci. Jak się w tym nie pogubić? Jak żyć w zgodzie ze swoim sumieniem? Co mówić córce, która powinna dziadka szanować, a widzi i słyszy rzeczy tak niedobre? Jak zgodnie z IV przykazaniem czcić ojca i matkę?
Córka i matka w jednym
Pani kocha rodziców. To wystarczy, by żyć w zgodzie ze swoim sumieniem. Wychowana w tak chorym domu, jednak sobie Pani poradziła, ma Pani radosne i ufne dziecko, Wasze relacje są zupełnie inne niż te, w których została Pani wychowana. Rodziców kochamy z ich wadami – warto to dziecku wyjaśniać. Rozumiem, że ojciec był bardzo źle traktowany w dzieciństwie i gdy dorósł, powtórzył ten sam wzór. Mama pewnie została wychowana na potulną żonę, protest nie przyszedł jej do głowy. Łamano jej charakter w dzieciństwie, stała się osobą uległą. Jak rozmawiać o rodzinnej sytuacji z córką? Tylko szczerze. Że dziadkowie wyrośli w bardzo trudnych warunkach, nikt ich nie szanował, były wówczas bardzo schematyczne role męża i żony, które powtórzyli. Nie należy ich sądzić, ale zło powinno się nazywać. Warto od dziadków czerpać to, co jest dobre, na tym się skupiać.
Babcia jest pewnie perfekcyjną panią domu, doskonale gotuje i piecze, zaś dziadek wszystko potrafi naprawić. Ale jeśli przy wnuczce emanuje pogardą, należy mu przerwać, na osobności prosić, by starał się nad tym zapanować, a córce to potem wyjaśniać. Moim zdaniem, ma Pani pełne prawo powiedzieć swoje zdanie lub przerwać ojcu, gdy mówi coś szczególnie niemiłego. W ten sposób dba Pani o swoje dziecko, za które jest Pani odpowiedzialna. Warto to jasno ojcu przedstawić, bo może do tej pory nikt mu nie uświadomił, jak bardzo rani żonę. Słyszałam już o wypadkach, że szczera uwaga wypowiadana bez złości powodowała nagłe opamiętanie domowego tyrana.
Jego pierwsze w życiu przeprosiny przynosiły ulgę i zmianę w życiu rodziny. IV przykazanie nie nakazuje posłuszeństwa lub uległości. Jeśli w głębi serca przebaczyła Pani ojcu, nie ma w Pani złości, jeśli córce Pani tłumaczy, że pewne zachowania dziadka są złe, jeśli Pani pokazuje, że kocha, chociaż widzi wady i błędy – wszystko jest w porządku. Najważniejsze, że w Pani przypadku łańcuch przemocy i pozwolenia na bycie ofiarą został przerwany, że córka nie przesiąka ani opiniami dziadka, ani wzorem uległej babci. Ja myślę, że w Pani liście ujawnia się raczej zmartwienie i zakłopotanie z powodu wad rodziców. Tymczasem na błędach najbliższych można się uczyć, a przede wszystkim można ich nie powtarzać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Iza Paszkowska , polonistka, matka 4 dzieci