Wróciłam do pracy zawodowej i jestem w ciągłym stresie. Jako samotna mama mam wiele kompleksów. Staram się, by w domu było idealnie, by niczego nie zabrakło.
Nie bardzo radzę sobie z godzeniem nawału obowiązków, tym bardziej że mam stresującą pracę. Dzieci są w wieku przedszkolnym, rozwijają się pięknie, ale mnie zżerają nerwy. Powielam zachowanie mamy, która nieustannie narzekała na ogrom domowej pracy, rzadko się śmiała, wyolbrzymiała nasze wady, nie chwaliła, wprowadzała atmosferę pełną oskarżeń i żalu. Teraz w moim domu, który miał być pełen ciepła, dzieje się podobnie.
Zakompleksiona mama
Ambicja i kompleksy nie pozwalają cieszyć się cudownym okresem, w jakim są akurat dzieci. Nie trzeba się katować obrazem idealnej mamy, która wypełni rolę obojga rodziców, a do tego zapewni sielankę w domu. Utrzymanie rodziny to już jest dużo, a jeśli do tego udaje się Pani cokolwiek zrobić, to trzeba się cieszyć, a nie martwić tym, co zostało odłożone. Od tego należy zacząć zmiany na lepsze. Ja bym radziła skupić się na dzieciach i poprzez wspólną radosną zabawę rozbudzać w nich ciekawość świata. Powoli zacznie się udział w życiu kulturalnym, pokazywanie tysiąca drobiazgów, a zależnie od możliwości zwiedzanie okolicy, kraju. Karol Wojtyła został zaszczepiony bakcylem historii przez mamę, bo każdy wyjazd z Wadowic do Krakowa połączony był ze zwiedzaniem i opowieściami o tych niezwykłych miejscach. W drodze do domu doradzam ćwiczenia oddechowe i odcinanie się od problemów zawodowych.
Do codziennych obowiązków można spróbować podejść na wesoło, najlepiej z entuzjazmem. Pamiętam, jak o nielubianym przeze mnie zmywaniu koleżanka opowiadała, że to jej ulubiona praca, że tak lubi widzieć niknący stos brudnych naczyń. Przekonała mnie i skończył się problem. Dlatego warto poszukać przeróżnych motywacji, by domowe prace nie męczyły. Dzieci w listach do „Małego Gościa” często skarżą się na sfrustrowane matki, wiecznie niezadowolone, które mało czym potrafią się cieszyć, zaś są mistrzyniami narzekania. Takie podejście do życia przechodzi z pokolenia na pokolenie. Przecież może Pani zaszczepić dzieciom pogodę ducha i optymizm. Najpierw trzeba to jednak rozbudzić w sobie. W czasach, gdy tysiące małżeństw ma problemy z poczęciem dziecka, bycie rodzicem to szczególna łaska. Jest za co dziękować.
W jednej z parafii powstaje grupa samotnych matek, które chcą radośnie iść przez życie, nie pogrążać się w smutku, wspierać wzajemnie. A jednocześnie zapewnić sobie odpowiednie towarzystwo, zrozumienie, wspólne wycieczki, zabawy z dziećmi. Współczesna szkoła ma taki program, że wymaga mniej wiedzy, a więcej umiejętności. Wiadomo, że rozmowy, wycieczki, czytanie, śpiewanie wpływają na inteligencję dziecka i ono lepiej kiedyś rozwiąże testy, jeśli teraz jest przyjaźnie nastawione do świata, dużo się śmieje, wierzy w siebie. Bardzo ważne, by nie krytykować dzieci, tylko wspierać. Tylko raz nasze dzieci mają swoje 6 lub 10 lat. To się już nigdy nie powtórzy, a czego nie zrobimy teraz, tego po latach nie nadrobimy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Izabela Paszkowska, polonistka, matka 4 dzieci