Godność osoby, którą ona nie sobie, lecz Bogu zawdzięcza, chroni ją przed ingerencją możnych tego świata
Piszę ten felieton w Wielkim Tygodniu. Chrześcijanie przeżywają w tym czasie szczególnie intensywnie najważniejsze wydarzenia naszej historii: mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. I wiedzą, że wszystko to „dla nas, ludzi”. Wiedzą to oraz przeżywają również i – co najmniej – równie intensywnie katolicy polscy. Ich przeżycia religijne potęguje wspomnienie drugiej rocznicy śmierci Jana Pawła II, przypadającej na Wielki Poniedziałek. Papieża – niestrudzonego obrońcy człowieka i jego praw – ileż to mówił o nienaruszalnej i niezbywalnej godności każdej osoby ludzkiej!
Dużo o tym w mediach – i tych do czytania, i tych do oglądania. Naukę Papieża przywołuje się raz po raz, także tę o przyrodzonej godności człowieka. Godności, którą wedle wiary katolickiej zawdzięcza faktowi stworzenia go na podobieństwo Boże. „Boże, który godność natury ludzkiej przedziwnie stworzyłeś, a jeszcze przedziwnej naprawiłeś...” – w tym wstępnym zdaniu dawnej modlitwy na przygotowanie darów ofiarnych streszcza się przekonanie chrześcijanina, komu zawdzięcza swą godność. Pokorny i skruszony, bo grzeszny, wie, że nie traci swej godności ani też nikt go jej nie może pozbawić. Właśnie ze względu na to pochodzenie godności osoby żadna instancja tego świata nie jest kompetentna do stawiania jej granic ani do dyktowania człowiekowi, co jest zgodne, a co jest niezgodne z jego godnością. Tą instancją jest dla każdego człowieka jego sumienie, a za decyzje podejmowane odpowie kiedyś przed Tym, któremu swą godność zawdzięcza. A jeśli trzeba, stać go na to, by stawić czoła mocom tego świata.
Indywidualność osoby konkretnej ludzkiej stanowi granice dla wszelkich społecznych czy politycznych zamysłów kształtowania człowieka. Godność osoby, którą ona nie sobie, lecz Bogu zawdzięcza, chroni ją przed ingerencją możnych tego świata, zwłaszcza przed próbami podporządkowania człowieka celom społecznym, politycznym czy jakimkolwiek innym. Ta godność jest jądrem wszelkiego prawa, ale nie pozostaje do dyspozycji żadnego z praw tego świata. Mądrze napisano w Konstytucji polskiej z 1997 r.: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych” (art. 30). Prawo nie może decydować o godności, lecz ma stać na straży jej nienaruszalności – przez nikogo, ani przez ludzi, ani przez instytucje, ani przez prawo. Udaje się to tylko wtedy, gdy ludzie żywią respekt dla godności własnej, jak też innych – zarówno ci, których prawo dotyka, jak też ci, którzy je tworzą.
Wielki Tydzień przypomniał nam szczególnie mocno, jak poważnie Bóg traktuje człowieka. Autentyczne przeżycia wielkotygodniowe to zawsze też wezwanie do poznawania godności osoby ludzkiej. Każdej!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanonicznego