Dziś pojęcie mądrości zostało sprowadzone do sprytu i przebiegłości. Za mądrych uchodzą ludzie obrotni, wycwanienii nieprzebierający w środkach
Nawiedzenie środowiska akademickiego w Polsce przez ikonę Matki Bożej Sedes Sapientiae (Stolica Mądrości) było – sądzę – okazją do refleksji nad mądrością. Bo wydaje się, że we współczesnym klimacie kulturowym i przy obecnym stanie mediów pojęcie mądrości zostało sprowadzone do sprytu i przebiegłości. Za mądrych chcą uchodzić – i często uchodzą – ludzie obrotni i wycwanieni, nieprzebierający w środkach, umiejący najgłośniej wykrzyczeć swoje „ja uważam”.
Są skuteczni w realizacji własnych celów, jednak dzieje się to kosztem społeczeństwa, bo ono cierpi na tym, że nadają ton i rządzą ludzie mało kompetentni w tym, co dotyczy dobra społecznego. Niestety, całe społeczeństwo ponosi tu część winy, bo wśród kryteriów, jakimi kierują się wyborcy, rzadko znajduje się mądrość. Postawa społeczeństwa bywa zresztą chwiejna i dwuznaczna: z jednej strony odnosimy się do cwaniaków oraz hochsztaplerów krytycznie i wytykamy im ich niecnoty, z drugiej jednak podziwiamy przebojowców i pozwalamy, by nas zwodzili swą wyćwiczoną retoryką.
Jakoś mało nas interesuje, czy ludzie, którym powierzamy ważne funkcje społeczne, zwłaszcza rządzenie (czyli prawo wydawania wiążących nas decyzji), kwalifikują się do tego, by ich uznać za mądrych. A przecież już Cyceron (106–43 przed Chr.) pisał, że ludami winna rządzić mądrość, która stanowi dobre prawa, karci złych, broni dobrych, chwali ludzi sławnych, zachęca do uczciwości, odwodzi od postępków niegodziwych. W dziedzictwie ludów starożytnych znajdujemy bogatą literaturę mądrościową. W tradycji izraelskiej „cała mądrość pochodzi od Pana”, który tych, co Go miłują, „hojnie w nią wyposaża”. Chrześcijanie patrzą na rzeczywistość w świetle Ewangelii – i to uważają za mądrość (wspartą darem Ducha Świętego).
Co znaczy nie tylko, że Ewangelię czytają i usiłują stosować w codziennych decyzjach oraz poczynaniach, lecz po prostu, że odczytują mądrość z oblicza Chrystusa – ukrzyżowanego i zmartwychwstałego (poczytajmy sobie Drugi list św. Pawła do Koryntian). Właśnie to, mianowicie że mądrość ma swoje siedzisko, swój tron, a zarazem złoża, z których możemy czerpać, ma nam przypomnieć ikona Sedes Sapientiae: ikona każe wpatrywać się w twarz Jezusa.
Wiele wskazuje na to, że nam (naszym czasom?) brak mądrości. Nie tyle w sensie wiedzy, bo tej nagromadziliśmy dużo, ile w sensie umiejętności wykorzystania jej dla czynienia dobra. Zasypujące nas informacje nie przekładają się na dobro. A to chyba dlatego, że za bardzo chcemy wykorzystywać je wyłącznie dla własnej korzyści, a często przeciw komuś. Mądrość to umiejętność czynienia dobra, mądrość owocuje dobrem, dobro to sprawdzian i ślad mądrości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanonicznego