Postawa niewiernego Tomasza jest mi bliska, ale tylko dosłownie. Żeby coś "zobaczyć", muszę tego dotknąć. Z powodu choroby moje życie polega na dotykaniu.
Ale wiara nie musi być już namacalna. Szczególnie moi rodzice zadbali o to. To oni tłumaczyli mi świat, pomogli przyjąć chorobę. Dzięki nim nigdy nie zadałam pytania, dlaczego to mnie spotkało. Rodzice czytali mi Pismo Święte. Jestem im za to wdzięczna, że chcieli, abym znała Słowo Boże.
Dzięki ich postawie boję się zwątpić. Bo wiem, że cuda zdarzają się w życiu moim i każdego z nas codziennie. Tylko człowiek już nie potrafi ich dostrzec. Wydaje mi się też, że gdyby Jezus dzisiaj chodził po ziemi, mógłby pozostać niezauważonym. Co mógłby dziś zrobić Jezus, żeby nas zaskoczyć?
W programie „Mam talent” krążyła anegdota: „Jak zareagowaliby jurorzy, gdyby Jezus zamienił wodę z Wisły w wino?”. I odpowiedź sędziów: „Niczym nas nie zaskoczyłeś!”. No właśnie - nie dostrzegamy cudów, nie doceniamy talentów, mijamy prawdę. Wolimy skupiać się na złych wiadomościach. Wzrok nasz jest rozproszony. Czasami zachowujemy się jak sroki, łase tylko na błyskotki.
Ewa Lewandowska - solistka operowa, pochodzi z Bydgoszczy, studiuje w Akademii Muzycznej w Katowicach, wystąpiła w programie „Mam talent”
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Rozważa Ewa Lewandowska (not. jk)