Nikodem przyszedł do Jezusa w nocy. Był żydowskim dostojnikiem, więc obawiał się, że w dzień ktoś mógł-by go zauważyć. Żydzi nie wierzyli w to, że Jezus jest Mesjaszem, Zbawicielem, Synem Bożym.
Pomimo tego Nikodem przyszedł. Pragnął osobiście spotkać Jezusa. Nie dawały mu spokoju znaki, które publicznie czynił ten niezwykły człowiek. Dzięki nim uwierzył, że Jezus nie jest zwykłym nauczycielem. Jednak co właściwie znaczy wierzyć? Wierzyć to zaufać nie sobie, lecz temu, że Jezus może mnie uczynić szczęśliwym i tylko z Nim wszystko ma sens! Tylko wiara w Jezusa daje mi zbawienie – tak jak w czasach Mojżesza uzdrowienie Izraelitom dawało spojrzenie na miedzianego węża.
Jezus, kiedy chodził po ziemi, uzdrawiał, pocieszał, karmił głodnych, wypędzał złe duchy, wskrzeszał umarłych, odpuszczał grzechy. A na końcu umarł na krzyżu. Za mnie. Za Ciebie. Za każdego. Przyszedł na świat z miłości Boga do człowieka. Również z tej miłości umarł. Taka jest Boża miłość do mnie. A jaka jest moja miłość do Boga? Czy – tak jak Nikodem – szukam Go i chcę poznać? Czy wiem, że z Nim nie zginę? Z Nim jestem bezpieczna. Bez Niego jestem tylko słabym człowiekiem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Anna Podsiadlik, teolog, studiuje na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego, pracuje w jednym z chorzowskich liceów (not. jk)