Kolejne rocznice wprowadzenia stanu wojennego powoli zmieniają swój charakter. Coraz mniej w nich emocji, nie toczy się już sporów ani debat na temat skutków zdławienia karnawału Solidarności. Zielona wrona przechodzi do historii, nierozliczona, sprawcy pozostają nieosądzeni, o ofiarach przypominają już tylko książki i filmy.
Tak być nie powinno. Pokolenie urodzone w XXI wieku traci w ten sposób bardzo istotny dla jego tożsamości fragment historii. O ile II wojna światowa jest dla młodych ludzi ważna (bo widać, jak jej skutki wciąż wpływają na naszą teraźniejszość), o tyle walka z komunizmem znika z horyzontu millenialsów. Odzyskanie niepodległości w 1989 roku coraz częściej bywa postrzegane jako „efekt uboczny” końca zimnej wojny, z którym Solidarność ponoć nie ma wielkiego związku. Bo przecież w 1981 roku przegrała. No chyba nie do końca…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko