Myśl wyrachowana: Grzechy gładzi rozgrzeszenie, a nie likwidacja spowiedzi.
Rozpętana niedawno dyskusja o dopuszczalności spowiedzi dzieci rozwinęła się w debatę o szkodliwości spowiedzi w ogóle. Najwięcej do powiedzenia w tej sprawie mieli, a jakże, zawzięci ateiści. Niektórzy katolicy podjęli jednak ten dyskurs, dogrzebując się w sobie i w innych traum i zranień spowodowanych spowiedzią.
Na stronie Kongresu Katoliczek i Katolików (to coś w rodzaju polskiego lobby niemieckiej Drogi Synodalnej) pojawił się tekst, w którym wprost zażądano od Kościoła „radykalnej zmiany praktyki i dyscypliny sakramentu pojednania”. Wśród szeregu postulatów wybijają się dwa: „rezygnacja z drugiego przykazania kościelnego” i „ustanowienie zakazu sprawowania spowiedzi dla osób poniżej 15. roku życia”. Ponadto dla tych, którzy „nie mogą lub nie chcą przystępować do spowiedzi”, mają być organizowane „nabożeństwa pokutne”, które oczywiście miałyby skutecznie zastępować spowiedź. No i wreszcie należy ograniczyć prawo spowiadania „tylko do tych duchownych, którzy odbyli indywidualną psychoterapię u certyfikowanego, niezależnego specjalisty”.
W całej tej dyskusji umyka pewien istotny szczegół: Pan Bóg. Ci katolicy, którzy tak beztrosko traktują nauczanie i dyscyplinę Kościoła, gadają tak, jakby Boga w ogóle nie było. Jakby Duch Święty niczego w Kościele nie zrobił i jakby rozeznanie Kościoła co do dróg zbawienia nie miało żadnego osadzenia w woli Bożej. W tej koncepcji wszystko jest podporządkowane doczesności, bez odniesienia do perspektywy wiecznej. Wszystko musi być wygodne, łatwe, lekkie i przyjemne i nic nie może naruszać komfortu cielesnego bytowania. Duchowość w tej wersji staje się jedynie elementem poprawiania nastroju i budowania coraz lepszego mniemania o sobie. Grzech się tu anuluje, a nie wyznaje. Więc pyk – i wyrzucamy spowiedź. Pyk – i w miejsce kapłanów wstawiamy certyfikowanych psychoterapeutów.
A właśnie – i jeszcze to: kwestionowanie kompetencji duchownych, jak gdyby na niczym się nie znali i nie mieli żadnych kwalifikacji. A przecież skoro uznajemy kompetencje lekarzy w kwestii zdrowia, hydraulików w sprawie cieknących kranów i księgowych w sprawie finansów, to dlaczego mamy kwestionować kompetencje kapłanów w sprawach duchowych? Oni też są certyfikowani (skoro już używamy takiego języka), i to zarówno według kryteriów ziemskich, jak i nadprzyrodzonych. Ich posługa nie jest ich pomysłem, tylko Bożym, od Boga pochodzą też sakramenty, którymi szafują. Oni, jak to ludzie, nie zawsze spełniają swoje zadanie jak należy, ale to nie znaczy, że z powodu złych szafarzy mamy wyrzekać się dóbr, którymi szafują. Zwłaszcza że sakramenty mają istotny związek ze zbawieniem. Jak komuś na zbawieniu nie zależy, to jego problem, ale niech nie utrudnia zbawienia innym – bo wśród wszystkich krzywd, jakie można ludziom wyrządzić, ta jest największa.•
KRÓTKO:
Efekt pro-life
Według sprawozdania CDC, agencji rządu federalnego USA, wskaźnik aborcji w Stanach Zjednoczonych spadł od roku 2010 o ponad 20 proc. Środowiska pro-life widzą w tym efekt polityki antyaborcyjnej. Agencja CDC zwraca uwagę, że od 1980 roku wskaźnik aborcji w USA spadł aż o 50 proc. Uchylenie przez Sąd Najwyższy USA precedensu Roe vs Wade zapewne jeszcze mocniej wpłynęło na ten spadek, jednak dane na ten temat otrzymamy za około 2 lata. Świat „postępu” uważa, że dostęp do aborcji wyznacza poziom cywilizacyjny. Jeśli więc tak dalej pójdzie, USA cywilizacyjnie w końcu dorównają Polsce!•
Ruska jedność
Ambasador Rosji przy Watykanie wyraził „oburzenie” na papieża z powodu jego wypowiedzi dla jezuickiego magazynu „America”. Nawiązując do bestialstw dokonywanych przez wojsko rosyjskie na terenie Ukrainy, Franciszek stwierdził: „Na pewno tym, który najeżdża, jest państwo rosyjskie. To jest bardzo jasne. Czasem staram się nie precyzować, żeby nie urazić, i raczej ogólnie potępiać, choć dobrze wiadomo, kogo potępiam”. Wyraził też opinię, że „najokrutniejsi są chyba ci, którzy pochodzą z Rosji, ale nie są z tradycji rosyjskiej, jak Czeczeni, Buriaci i tak dalej”. Oburzony dyplomata rosyjski podkreślił, że „nic nie może zachwiać spójności i jedności wielonarodowego narodu rosyjskiego”. Może ma rację, może oni wszyscy są równie okrutni.•
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.