Dostąpiłem zaszczytu, o którym nawet nie marzyłem. Otrzymałem dar życia, z całym bogactwem i pięknem. Niepojęty jest Ten, który uczynił to wszystko!
To, co istnieje, jest Jego dziełem, również to, kim jestem. Ten Wszechmogący i Niewysłowiony Pan staje się jednym z nas, biorąc naszą śmiertelność, aby przyoblec nas w swoją nieśmiertelność! Niepojęta to miłość! Pozostaje tylko uwielbienie.
Jestem muzykiem. Wraz z przyjaciółmi raz w miesiącu gramy koncert Bogu Jedynemu, jako wyraz naszej miłości, tęsknoty. Pan dał nam „schronienie” przy kościele oo. dominikanów w Poznaniu. Odtąd co miesiąc spotykamy się na Mszy św. uwielbienia, a wiosną ruszamy na place naszego miasta, aby wyśpiewać chwałę naszemu Panu.
Muzyka jest dla nas i pasją, i pracą, ale coraz bardziej staje się naszą modlitwą, bo w niej możemy wyrazić to, czego nie potrafimy wypowiedzieć słowami. Pan ciągle pomnaża liczbę braci muzyków, których zaprasza do swojego zespołu uwielbienia. Mamy świadomość, że to nie my „tworzymy” inicjatywę wielbienia, ale że to sam Pan zaprosił nas do tego, abyśmy grali dla Niego koncert całym naszym życiem.
Oglądaj również „Słowo na niedzielę” w TVP 2 w sobotę, 23 sierpnia, o godzinie 23.50
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozważa Leopold Twardowski, muzyk, współtwórca koncertów uwielbienia, mieszka w Poznaniu (not. jk)