Gdybym miała jednym słowem opisać moje życie, stwierdziłabym, że kojarzy mi się ono z biegiem. Biegnę.
Biegną wokół mnie inni ludzie, biegnie świat. Sam bieg jest naturalny i dobry, bo biegnie przecież czas, w którym żyjemy. Bieg bywa jednak męczący. Na szczęście. Zmęczenie przypomina mi, że w tym biegu nie poradzę sobie sama.
Że potrzebuję Boga, który doda mi siły i Słów, w których będę mogła odpocząć. „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. Jezus mówi, że znajdę ukojenie, jeśli wezmę na siebie Jego jarzmo i będę się od Niego uczyć. W judaizmie jarzmo było obrazem posłusznego poddania się woli Boga.
Posłuszeństwo nie budzi ani przyjemnych, ani modnych skojarzeń. Jednak szukanie łatwej pociechy w Bogu nigdy nie przynosi mi ulgi. Dopiero umiejscowienie swoje-go życia, obowiązków i pasji w perspektywie podążania za Jezusem, daje mi prawdziwe wytchnienie. Odpoczynek znajduje się w szukaniu i wypełnianiu Jego woli. Dopiero wtedy bieg ma sens. Staje się słodkim jarzmem.
not. jk
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Rozważa Aneta Kuberska, dziennikarka radia eM, historyk, teolog, związana ze wspólnotami Odnowy w Duchu Świętym diecezji sosnowieckiej