Ten fragment Ewangelii jest o mnie. To ja jestem pośród tych, co ufali sobie, a innymi gardzili. To do mnie Jezus kieruje słowa dzisiejszej przypowieści. I te słowa bolą.
Bo pokazują, że głęboko w moim sercu jest pragnienie bycia prymusem Pana Boga. Pragnę siedzieć w pierwszej ławce, przykładam wagę do formuł, pilnie wykonuję zadania, oczekując pochwał, i jestem taki wzorowy. Nie tak jak inni ludzie, którzy migają się przed Panem Bogiem, nie odrabiają lekcji życia i notorycznie wagarując, uciekają z Kościoła.
Właściwie potrzebuję Pana Boga tylko do tego, żeby się ze mną zgodził. Żeby uznał to, co ja sam o sobie już wiem, co udało mi się w pocie czoła wypracować i z czego jestem taki dumny. Jak na prymusa przystało. Na całe szczęście najlepszy Nauczyciel zamiast zasłużonej nagrody przed całą klasą, przesadza mnie do oślej ławki.
Nie krzyczy, nie złości się, że Go zawiodłem. Cierpliwie po raz kolejny tłumaczy: „Każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony”. Siedzę na samym końcu sali, ze spuszczoną głową, i potwornie się wstydzę. „Panie Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Łukasz Tura, mąż Agnieszki, ojciec Paulinki, dziennikarz Radia eM