Kiedy człowiek nie dopuszcza do siebie wyrzutów sumienia, ma już tylko jedną drogę, by dać upust wewnętrznemu napięciu: obwiniać innych
Jezus nie pochwalał ani uczynków syna marnotrawnego, ani czynów kobiety, która cudzołożyła. Po raz drugi podkreśla, że o wiele niebezpieczniejsze jest osądzanie grzesznika niż jego grzech. O wiele niebezpieczniejsze było zgorszenie brata syna marnotrawnego, bo pozostawiało go poza domem ojca. Równie niebezpieczne było oskarżanie cudzołożnej kobiety dla tych ludzi, którzy ją w tym potępieńczym orszaku przywiedli do Jezusa, zamierzając ukamienować.
Rzucanie kamieniami świetnie przekłada się na obraz przerzucania na kogoś własnych, ukrytych oskarżeń sumienia. Nazwalibyśmy to po łacinie proiectio. Większość mężczyzn dość łatwo posądza kobiety o to, co w nich jest ukrytym i wstydliwym problemem. Kiedy na ulicy wulgarnie określają kobietę albo w ich spojrzeniu można wyczytać słowo „dziwka”, to nie jest to niczym innym, jak tylko źle tłumionym pożądaniem. Jeśli człowiek nie chce przyznać się sam przed sobą do pewnych schorzeń sumienia, staje się to wszystko albo obsesją, albo zacznie wyciekać na powierzchnię świadomości w postaci rzutowania na inne osoby swoich stłumionych wynaturzeń, w postaci projekcji. Przypisuje się wtedy innym dokładnie to, czego w sobie samym nie chce się uznać. Inni stają się lustrami lub ekranami naszych wewnętrznych potworów.
Tak więc, najczęściej ci, którzy skrywają wstydliwie nawet przed samym sobą nieuporządkowanie seksualne, są najbardziej skłonni w każdej kobiecie dopatrywać się zwyczajów wprost spod latarni, czemu zwykle w zawoalowany sposób dają wyraz, maskując to ironicznym lub złośliwym uśmiechem. Pewien psychiatra powiedział mi, że mężczyźni, którzy w stosunku do kobiet nadużywają wulgarnych określeń odnoszących się do seksualności, są upokorzeni przez własną pożądliwość i zwykle poważne grzechy ukrywają w swym sumieniu.
Ich sumienie jest krzywdzone, bo nie dopuszczają do siebie wyrzutów sumienia, co prowadzi do obwiniania zewnętrznych obiektów. Kiedy człowiek nie dopuszcza do siebie wyrzutów sumienia, ma już tylko jedną drogę, by dać upust wewnętrznemu napięciu: obwiniać innych. Nasza cywilizacja jest wyjątkowo wulgarna i chociaż ciągle różne grupy społeczne domagają się poszanowania kobiet, najczęściej skutek jest odwrotny, i właśnie one są ekranem zbiorowych projekcji. Coraz częściej słyszy się nawet z ust najmłodszych najstarsze przekleństwa.
Historia z kobietą, którą pochwycono na cudzołóstwie, każe nam się zastanowić, w jaki sposób owi mężczyźni przyłapali tę grzeszną kobietę? Dlaczego tak wiele trudu włożyli w przyłapanie jej in flagranti? Szczególnie nam, mężczyznom, powiedziałaby ta Ewangelia wprost w oczy: „To, o co głośno oskarżasz kobietę, zdradza to, czego skrycie od niej pragniesz!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowksi OSPPE