1. "Jezus wyszedł na górę". Góry pozwalają oderwać się człowiekowi od codzienności dolin, przenoszą w inny, piękniejszy świat. Jak przekonać kogoś, że warto pójść w góry?
Że warto się męczyć, a nawet podejmować ryzyko, aby spojrzeć na życie z innej perspektywy, przeżyć chwilę szczęścia, poczuć smak życia, doświadczyć wolności, być bliżej nieba. Jezus zaprasza nas na wyprawę na Górę Ośmiu Błogosławieństw (Mt 5). Chrześcijanin to ktoś, kto jest w drodze na tę górę.
2. Osiem błogosławieństw przypomina osiem różnokolorowych górskich szlaków na ten sam szczyt. Szlak ubóstwa: np. kiedy ci trudno związać koniec z końcem, kiedy cię okradną, kiedy zabraknie tego, co wydaje się niezbędne. Błogosławiony, kto potrafi wtedy powiedzieć: Bóg sam wystarczy. Szlak smutku: czasem zło, samotność, choroba wyciskają z oczu łzy. Nie chodzi o to, by szukać smutku, ale o to, by nie wstydzić się łez, by przyjąć z godnością wyznaczoną nam dozę bólu. Błogosławiony, kto z cierpienia potrafi uczynić stopień ku górze.
3. Inne szlaki. Droga spragnionych sprawiedliwości, czyli świętości, świadomych swojego grzechu, ale tęskniących za życiem w Bogu. Droga ciszy – samotnej pracy, modlitwy, skupienia, wewnętrznej harmonii. Droga miłosierdzia: błogosławiony, kto idąc w górę, nie zapomina o słabszych, których mija, jest gotów stracić czas, by im pomóc. Droga czystego serca: czyste spojrzenie wiary pozwala oglądać Boga już tu, na ziemi. Błogosławieni, którzy widzą. Droga budowania pokoju, czyli przebaczenia, zgody na inność bliźniego. Droga cierpienia ze względu na to, że kiedy idę ku świętości, napotykam opór. Na tej drodze są kamienie, które ranią. „Wiara jest wtedy, kiedy wiem, że kamienie są po to, by nogi nam raniły”. One także prowadzą górę. Którym z tych szlaków idę?
4. Jezus nie tylko nauczał „z góry”. On sam szedł wytrwale na Górę Błogosławieństw. Można Go spotkać na każdej z ośmiu dróg. Jezus idzie obok mnie na tę górę. Na górskie wyprawy nikt nie powinien wybierać się sam. Jezus dodaje mi wiary, dba o prowiant, ostrzega przed przepaścią, podnosi na duchu, asekuruje. Nie pogania mnie, nie narzuca tempa, czeka cierpliwie, gdy dostanę zadyszki. Błogosławiony, kto wciąż idzie w górę, nie poddając się najniebezpieczniejszej pokusie zniechęcenia. Kto wyrusza ku tej górze, staje się błogosławieństwem dla świata. Jak Jan Paweł II, wielki miłośnik gór.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks.Tomasz Jaklewicz