Zastanawia mnie spokój i cierpliwość, z jakimi dzieją się opowiadane wydarzenia. Oto idzie człowiek i na roli znajduje skarb. Co powinien zrobić? Rozejrzeć się dookoła, sprawdzić, czy go ktoś nie widzi, zabrać skarb i uciec w pośpiechu. A potem szybko roztrwonić tę zdobycz. A on co robi?
Z namysłem i rozwagą sprzedaje wszystko i kupuje ziemię – cały okrąg, który otacza skarb. To samo jest z perłą. A czy rybacy łowią z pośpiechem? Przecież oni powoli przygotowują sieci, czyszczą je, potem zarzucają. Pośpiech pojawia się dopiero wtedy, gdy jest „płacz i zgrzytanie zębów”...
Dlaczego Chrystus zmartwychwstał trzeciego dnia, a nie od razu. Przecież na dobrą sprawę powinien natychmiast. A tak nie było: więc na wszystko potrzebny jest czas. Nic nie dzieje się bezmyślnie. Wydaje mi się, że trzeba spojrzeć na te przypowieści poprzez czas, cierpliwość. My jesteśmy wszyscy niecierpliwi, a tu potrzeba czasu dla królestwa niebieskiego. Nawracać się mamy codziennie, to jest proces, a nie gwałtowne ruchy. Ten proces wymaga czasu, dojrzewania. Chrystus często mówi o dojrzewaniu. Jeśli coś dzieje się zbyt szybko, to drzewo wydaje cierpkie owoce, niedojrzałe.
Wybitny aktor Teatru Polskiego w Warszawie, znany z kreowania postaci marszałka Piłsudskiego; grał m.in. w „Polonia Restituta”, „Nad Niemnem”, autor książek: „Moje spotkanie z Marszałkiem”, „Gawędy o potędze słowa”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Janusz Zakrzeński