Jezus zobaczył nie tylko braci, którzy naprawiali sieci, i tych, którzy je zarzucali, ale w ich zajęciach dostrzegł zapewne szczególny charakter, z jakim oddawali się swej pracy. W najprostszych bowiem zajęciach ujawniają się nasze najgłębsze zdolności i skłonności.
Zobaczył więc nie tylko naprawiających i zarzucających, ale tych, którzy cierpliwie potrafią naprawiać i poprawiać, oraz tych, którzy potrafią innych skutecznie wyciągać z dna! Nie ma siły do wyciągnięcia z potopu grzechów innych ten, kto nie ma siły do naprawiania sieci swego sumienia. Greckie słowo użyte na określenie czynności naprawiania sieci (katartizontas) ma również znaczenie moralne i użyte zostało w Liście św. Pawła do Galatów (6,1) w znaczeniu sprowadzania kogoś na poprawną drogę życia w Duchu Jezusa: „Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie”.
Podobnie rzecz się ma z tym samym słowem użytym przez Ewangelistę. Naprawiane nabrało tu sensu doskonalenia podobieństwa do Nauczyciela – Jezusa! „Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel” (Łk 6,40). Chodzi więc o taką pracę nad sieciami sumienia, żeby nie przepuszczać „grubych ryb” – osobistych grzechów, wyślizgujących się z pamięci jak śliskie ryby. Tylko wtedy wyciągniemy innych z dna, gdy sami potrafimy z własnego wydobyć swoje grzechy. I tylko w tej dziedzinie możemy innym pomóc w której sami odnieśliśmy zwycięstwo. Jezus powoływał na Apostołów właśnie rybaków, a nie krawców czy szewców albo legionistów, bo ten wybór ma związek z grzechem człowieka.
Dlaczego? Grzech zafałszował właściwy kształt człowieka jako Bożego obrazu. Ryba w symbolice biblijnej to zwierzę podziemne, ukryte, najniżej postawione w hierarchii stworzeń, będące na dnie. Według Księgi Rodzaju (2,19–20), ryby i inne stwory wodne nie zostały nazwane przez Adama, dopóki on był w raju. Pismo Święte mówi też o otchłani śmierci, o dnie zatracenia, jako o olbrzymim potworze morskim, nazywanym Lewiatanem. Wyobrażano go sobie jako olbrzymią rybę, podobną do węża, która paszczą pochłania przeklęte stworzenia. Panować nad rybami – to panować nad otchłanią, nad śmiercią, grzechem, szatanem, wreszcie nad tym, co ukryte w głębinach ludzkiego ducha, na dnie życia. Grzech to utopiony w podświadomości ludzki bunt, zakryty sprzeciw wobec Boga.
Zakryty, tak jak ryba ukryta jest pod powierzchnią wody. To dumny sprzeciw, nad którym straciliśmy panowanie. W Księdze Rodzaju (1,26), w pierwszym opisie stworzenia człowieka, napisano: „A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi”. Podobieństwo do Boga polega więc na panowaniu nad skrytymi wirami serca, nad wyrywającymi się rekinami grzechów. Umieć to z siebie wyłowić – to być obrazem Boga!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE