Myśl wyrachowana: W prawie naturalnym każde rozwiązanie jest dobre, poza nim każde jest złe.
Trzydziestodwuletnia kobieta z Łodzi za 30 tys. złotych urodziła dziecko zmontowane w probówce na zlecenie bezdzietnego małżeństwa. Jednak w czasie ciąży surogatka (tak nazywa się pani, która wynajmuje swój brzuch) pokochała dziecko i żąda jego zwrotu. „Ono jest moje” – powtarza teraz, zamierzając dochodzić tego przed sądem. Ma duże szanse, bo polskie prawo mówi, że matką jest kobieta, która urodziła dziecko. Zaraz do boju ruszyły postępowe media. „Do dramatu nie doszłoby, gdyby macierzyństwo zastępcze regulowane było prawem. Ale w Polsce ciągle nie ma na to zgody” – ubolewa „Dziennik”. Wyobrażacie sobie? „Matka to ta, która urodziła”! Kto to wymyślił? Jakie my mamy głupie i nieludzkie prawo! I pomyśleć, że tak było zawsze. Przez całą historię i prehistorię durna ludzkość godziła się na to, żeby tylko kobiety nazywały siebie matkami. W dodatku nie wszystkie, lecz tylko te, które urodziły. Nawet w Grecji!
– Ale też do tej pory nie było możliwości sztucznego zapłodnienia. Nowe warunki wymuszają nowe regulacje – powie przedstawiciel postępu. No dobrze. Ale do połowy ubiegłego wieku nie było też możliwości używania bomby atomowej. Zaistnienie tak znakomitego wynalazku powinno pociągnąć za sobą zmianę prawa, umożliwiającą chociażby prowadzenie efektywniejszej polityki demograficznej. Iluż dramatów dałoby się uniknąć dzięki kilku eksplozjom nuklearnym. Ale na to też ciągle nie ma zgody. Nie ma też na razie zgody na klonowanie ludzi. A i tworzenie hybryd ludzko-zwierzęcych przebiega z oporami nieurobionego jeszcze społeczeństwa. Czy jednak naprawdę wszystko, co człowiek umie robić, musi mieć prawo robić?
Sprawa surogatki z Łodzi wcale nie oznacza, że trzeba zmieniać prawo. Przeciwnie – w tym względzie mamy prawo właściwe, bo zgodne z prawem naturalnym. Matką jest kobieta, która urodziła. Tak było i jeśli ludzkość ma ocaleć, musi tak zostać. Surogatka doświadczyła wynikającego z natury najnormalniejszego procesu emocjonalnego związania z dzieckiem podczas ciąży. Między innymi po to ta ciąża jest i dlatego tak długo trwa. To genialny mechanizm wymyślony dla dobra ludzi. A że to dziecko nie jest genetycznie z surogatką związane? Ano widzicie, zwolennicy majstrowania przy ludzkim życiu – wy stwarzacie problemy, a potem macie pretensje, że nie wiadomo, jak je rozwiązać. Ale nie łudźcie się. Podobnie jak przy zamrożonych zarodkach, tu nie ma dobrego rozwiązania. Cokolwiek się zrobi, będzie dramat. Już jest. Tu wszyscy są poszkodowani, a najbardziej dziecko, które już na starcie zostało skazane na niesienie skutków egoizmu i cynizmu wielu ludzi. Bo egoistami są ci, którzy kupują dziecko jak używany samochód, i ci, którzy je sprzedają. A cynikami są ci, którzy całą tę operację organizują i oczekują hołdów jako dobroczyńcy ludzkości. Traktowanie człowieka jak swojej własności – to jest prawdziwy dramat. Ale czy koniecznie dramat musi być gwarantowanym urzędowo prawem człowieka?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak