Myśl wyrachowana: Kto nigdy nie sprzeciwia się człowiekowi, ten na pewno kiedyś sprzeciwi się Bogu.
Ludzie – dyskryminacja! Jak doniosła „Gazeta Wyborcza”, firma poligraficzna z Wrocławia odmówiła druku plakatu przeciw „homofobii”. „Odmówiłem Państwu realizacji, nie podając przyczyny, ale proszę nie drążyć tematu... Szanuję Państwa przekonania, ale mam na temat rzekomej »homofobii« inne zdanie i nie chcę realizować tego typu zleceń” – usłyszała od przedstawiciela firmy wolontariuszka Kampanii przeciw Homofobii. Gazeta przypomina, że prawo Unii Europejskiej „zakazuje dyskryminacji nie tylko przez państwo, ale też przez podmioty prywatne. Takie jak zakład poligraficzny”. Oto kolejna jaskółka (a właściwie jadowity pająk) słuszniackiego terroryzmu, jakim wali się po mózgach obywateli „cywilizowanych krajów”. Popatrzcie, do czego dochodzi: prywatna firma nie ma prawa odmówić wykonania usługi!
A gdyby do drukarni „Gazety Wyborczej” przyszedł ktoś z Młodzieży Wszechpolskiej i zażądał wydrukowania plakatu reklamującego ich organizację? To co? Odmowa byłaby dyskryminacją? Ach nie – to byłby szlachetny sprzeciw wobec dyskryminatorów. Bo geja dyskryminuje każdy, kto mu się sprzeciwi albo go choćby nie pochwali, zaś gej nie dyskryminuje nikogo, choćby profanował największe świętości i opluwał wszystkich dookoła. Gej, choć wywraca porządek społeczny, jest zawsze barankiem wełnistym i jagnięciem niewinnym, kto zaś wytknie mu cokolwiek, ten jest potworem i wariatem. Gej to już nie jest święta krowa, to święty Tyrannosaurus Gay, który wszystko może rozwalić i każdego pożreć, a jedyna dozwolona reakcja to oklaski.
W obsuwającym się w szaleństwo świecie słowo „gej” ma otwierać każde drzwi i każdy kark ma zginać do ziemi. Wszyscy muszą być na usługi takich ludzi tylko dlatego, że są oni dość bezwstydni, żeby obnosić się z intymnymi defektami w dziedzinie płciowości. Patrzcie, jakie się to z nich paniska zrobiły. Wyższa kasta, rasa panów. Nie wolno im niczego odmówić, bo za nimi stoi aparat przymusu „świeckiego państwa” i sztaby dogmatyków nowej moralności, opartej na widzimisię pozbawionych gruntu etyków. Szewc może odesłać z kwitkiem bosego, chyba że ten powie „jestem gejem”. Zegarmistrz nie musi przyjąć do pracy nikogo z wyjątkiem geja – bo tego musi, choćby był ślepy i bez rąk.
Musimy stanowczo reagować na te zwiastuny gejowskiego terroru, bo obudzimy się w świecie, przy którym nawet bolszewicki raj wyda się oazą spokoju i przyzwoitości. Prywatne instytucje muszą mieć prawo do odmowy jakiejkolwiek, komukolwiek i z jakiegokolwiek powodu! To jeden z filarów prawdziwej wolności. W przeciwnym wypadku nawet katolickie szkoły będą musiały zatrudniać „edukatorów seksualnych” z certyfikatem gejowskiej nietykalności, a seminaria będą musiały przyjmować kandydatów z „partnerami”. Serdeczne gratulacje dla firmy poligraficznej z Wrocławia, która sprzeciwiła się tęczowym talibom. Teraz zleceń powinno Wam przybyć, bo przyzwoitych klientów w Polsce – chwalić Boga – nie brakuje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak