Po przeczytaniu tekstu A. Grajewskiego „Wizjoner” w 22. numerze „Gościa Niedzielnego”, chciałbym podziękować za życzliwe zauważenie i dobrą promocję mojej rozprawy doktorskiej, zatytułowanej „Prorok Żywego Kościoła”, poświęconej słudze Bożemu ks. Franciszkowi Blachnickiemu.
Równocześnie pozwolę sobie ustosunkować się do niektórych sformułowań zawartych w tym artykule.
1. Redaktor Grajewski napisał: „zasługą ks. Wodarczyka jest, że stara się je uporządkować (fakty z życia ks. Blachnickiego) oraz uzupełnić na podstawie niezwykle obszernej bazy dokumentacyjnej, choć przeważnie kościelnej proweniencji”. (…) Kryterium wyboru źródeł, którym się kierowałem, była naturalna w tego typu pracach analiza wszystkich dostępnych źródeł, połączona z wyborem tych, które najwięcej wnoszą do po-znania życia sługi Bożego ks. Blachnickiego, bez względu na pochodzenie źródła. Cytowane przeze mnie źródła zostały wybrane nie ze względu na „kościelną proweniencję” i nie dlatego, jakobym tylko takie źródła analizował. (…) Na 10 stronie „Wstępu” do pracy napisałem, że zapoznałem się z zawartością wszystkich archiwów zawierających dokumenty dotyczące osoby ks. Blachnickiego, natomiast w pracy cytuję wy-brane dokumenty, które najpełniej ukazują omawiane kwestie.
2. W części artykułu „Wizjoner”, dotyczącej obrony rozprawy habilitacyjnej przez ks. Blachnickiego na KUL, pan Grajewski stwierdził, że nie spróbowałem „wyjaśnić wszystkich okoliczności tamtych wydarzeń”, dodając, że „wymaga to rozległej kwerendy w archiwach państwowych, gdzie z pewnością zachowało się wiele nieznanych jeszcze dokumentów dotyczących ks. Blachnickiego”. W moim rozeznaniu w państwowych archiwach nie znajdzie się dodatkowych materiałów dotyczących przebiegu habilitacji ks. Blachnickiego, ponieważ także w tej kwestii kwerenda w archiwach państwowych miała miejsce, tylko było tam niewiele interesujących materiałów jej dotyczących (…)
3. W artykule „Wizjoner” znalazło się stwierdzenie, że nie nazwałem po imieniu problemów ks. Blachnickiego w relacjach z biskupami. Tymczasem bardzo wyczerpująco omawiam te złożone kwestie w mojej pracy. Przy czym trzeba dodać, iż pan Grajewski w stwierdzeniu, że „wielu biskupów obawiało się jego pomysłów (ks. Blachnickiego), ponieważ próba ich realizacji mogła wywołać konflikty z władzami państwowymi”, dokonał uproszczenia kwestii spojrzenia biskupów na ks. Blachnickiego. Zakładam, że skoro takie słowa znalazły się w jego artykule, to nie mógł mieć wglądu do stenogramów ze spotkań plenarnych Konferencji Episkopatu Polski z końca lat 70. Poza tym dużo więcej kontrowersji wzbudzała u biskupów nie tyle polityczna, co ekumeniczna aktywność ks. Blachnickiego.
4. Chciałbym ustosunkować się również do innego zdania zawartego w artykule: „Do tego dochodziła bardzo drażniąca wielu z nich (biskupów) maniera ks. Blachnickiego pożyczania pieniędzy na kolejne dzieło, bez mocnego przekonania, że długi wewnątrzkościelne także trzeba oddawać”. Uważam, iż w stwierdzenie, że „wielu” biskupów drażniła ta kwestia, wkradła się pewna przesada. Podejście ks. Blachnickiego do dóbr materialnych tłumaczę w mojej pracy. Mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że wbrew obiegowym opiniom podejście ks. Blachnickiego do problemów materialnych było odpowiedzialne.
5. Również zdanie, że „ks. Blachnicki starał się być posłuszny biskupom, choć z pewnością to pojęcie rozumiał nieco inaczej aniżeli wielu z nich (biskupów)”, jest nieuzasadnione. Można w tej kwestii znaleźć wiele informacji w mojej pracy.
6. W kolejnym fragmencie artykułu pan Grajewski napisał, że ks. Blachnickiego „w znacznie mniejszym stopniu przedstawiłem jako niezwykle oryginalnego myśliciela społecznego i politycznego”. W odpowiedzi na to stwierdzenie przedstawię pewne wyliczenie: teologii pastoralnej ks. Blachnickiego poświęciłem 5 stron, katechetyce 6 stron, a liturgice 11 stron. W sumie 22 strony. Natomiast refleksji społecznej i politycznej ks. Blachnickiego poświęciłem 32 strony. Dodam również, że właśnie analiza społeczno-politycznej drogi sługi Bożego ks. Blachnickiego jest jedną z najbardziej udanych części mojej pracy, ponieważ udało mi się dotrzeć do najgłębszych źródeł tego zaangażowania. (…)
7. W końcu nie zgadzam, się ze stwierdzeniem, że moja publikacja „z pewnością nie odpowiada na wiele pytań”. Ośmielam się stwierdzić, że książka „Prorok Żywego Kościoła” odpowiada na wiele pytań, na które odpowiedzi do tej pory krążyły tylko w formie hipotez. (…)
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Adam Wodarczyk, autor książki „Prorok Żywego Kościoła”