Mam pewne wątpliwości w związku z artykułem „Tajemnicza gwiazda” (GN nr 52). Przedstawiona data narodzin Jezusa, jako kwiecień 6 roku p.n.e., nie jest jedyną prawdopodobną datą tego zdarzenia.
Zetknąłem się z twierdzeniem, że koniunkcja Jowisza i Saturna w gwiazdozbiorze Ryb 29 maja 7 roku p.n.e. bardziej odpowiada spełnieniu końca czasów i przyjściu Mesjasza (Vittorio Messori „Opinie o Jezusie”). Ewangelie podają kilka faktów określających ramy czasowe, nie tylko znak na niebie. Spis ludności, prawdopodobnie zarządzony w 8 roku p.n.e., sugerowałby raczej zwrócenie uwagi na wcześniejsze zjawiska astronomiczne, z przełomu 8 i 7 roku.
A choćby w lutym 7 roku p.n.e. planety były położone blisko siebie i na pewno dawały szczególne światło. Gdyby przyjąć tę datę, można by zgodzić się na nawiedzenie św. Elżbiety przez Maryję po pielgrzymce na Paschę w Jerozolimie, jak to sugeruje Anna Katarzyna Emmerich w swoich wizjach.
Poza tym, czy określenie św. Łukasza „W szóstym miesiącu...” na pewno dotyczy okresu od poczęcia Jana, jak sugerują komentarze do Ewangelii, a nie wskazuje na okolice święta Purim (dzień wielkiej radości dla Żydów)? Wtedy z kolei obchodzenie świąt Bożego Narodzenia w grudniu miałoby wszelkie racje bytu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Gruszka, Raszyn