Po przeczytaniu wywiadu z minister Joanną Kluzik-Rostkowską (GN nr 2) spodziewałam się zobaczyć opinię drugiej strony na temat becikowego. Niestety, takiego tekstu się nie doszukałam.
Cytując: „zamiast więc becikowego w wersji LPR mielibyśmy cztery tygodnie urlopu dla wszystkich matek”. Od siebie dodam, że dla wszystkich matek, ale czynnych zawodowo, w całym projekcie rządowym zdaje się zapomniano o kobietach, które zdecydowały się na pracę przy wychowywaniu dzieci. Zapomniano też o małżeństwach zarabiających po 800 złotych, które na zasiłek z tytułu urodzenia dziecka mogą liczyć dopiero przy drugim dziecku (choć te jeszcze mogą dostać wsparcie w postaci urlopów).
Najważniejsze jednak, że zapomniano o tych, które nie zwykły chodzić do opieki społecznej. Tak jakby Polka nie miała swojej godności, a socjalną breję traktowała za swe środowisko naturalne. Najbiedniejsi dostali dodatkowe 500 zł, kobiety pracujące dostaną być może urlop i wypłatę, a co z samą ideą wypłaty premii po prostu za urodzenie dziecka? W dalszym ciągu te kobiety nie dostają żadnego impulsu od państwa, że rodzenie dzieci docenia się za sam ten fakt.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dominika Kopeć, radna województwa dolnośląskiego