– Jeśli małżonkowie chcą ratować małżeństwo, to nie ma możliwości, by się nie udało – mówi o. Mieczysław Łusiak, jezuita.
Marcin Jakimowicz: Kolejne znajome małżeństwo przestało mieszkać razem. Co mam zrobić? Odesłać ich do ojca Łusiaka?
O. Mieczysław Łusiak: Nie! Moje doświadczenie jest takie, że niemal wszystkie kryzysy małżeńskie wynikają z braku komunikacji. Nie potrafimy się komunikować, nie potrafimy rozmawiać. Kluczową sprawą w rozwiązywaniu kryzysów jest więc nauka komunikacji.
Jak to wygląda w praktyce? Delikwenci przychodzą, a Ojciec mówi: „Siadajcie i gadajcie”?
O nie! Tego trzeba się nauczyć. Dlatego od lat organizujemy warsztaty. Przed dziesięciu laty zetknąłem się z metodą Porozumienia bez Przemocy, a osoby, które wzięły udział w warsztatach, zaczęły opowiadać, że bardzo im to pomogło. Gdy od kolejnego małżeństwa usłyszałem podobną odpowiedź, zobaczyłem, że mamy w ręku świetne narzędzie. Czytałem bestsellerową książkę Marshalla B. Rosenberga i zobaczyłem, że jest świetnie opracowana, konkretna i naprawdę może „sprawdzić się w praniu”. Zacząłem prowadzić rekolekcje według tego klucza. Po dekadzie widzę, jak wiele małżeństw zostało uratowanych i zaczęło z sobą rozmawiać, budować relację.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.