Pokażę Ci drogę do nieba Jezus jeszcze się nie urodził, a już biegnie. I to nie na własnych nogach. On naprawdę tęskni. My pobożnie udajemy. I kto tu przeżywa Adwent? – pyta o. Augustyn Pelanowski w rozmowie z Marcinem Jakimowiczem.
Marcin Jakimowicz: Ogląda Ojciec czasem telewizję?
O. Augustyn Pelanowski: – Oj, rzadko…
Pytam, bo co chwilkę różni mądrale opowiadają w niej o tym, że płód nie jest człowiekiem. Tymczasem bohaterami dzisiejszej Ewangelii są dwie kobiety i… dwa płody. I to te płody odgrywają kluczową rolę…
– To niezwykłe, że ta Ewangelia pojawia się właśnie w okresie Adwentu. Pozornie tu nie pasuje. Ale tak naprawdę pasuje jak ulał. Bo opowiada o ogromnej potrzebie Boga spotkania się z człowiekiem. Jeszcze się nie urodził, a już biegnie. I to nie na swoich nogach (śmiech). Okazuje się, że to nie my mamy nieposkromioną potrzebę spotkania się z Jezusem, ale On z nami! To nie Elżbieta biegnie do Miriam, by w uścisku wyczuć ruchy płodu Mesjasza, ale odwrotnie. Jezus motywuje Mamę do tego, by biegła. Nie może doczekać się spotkania z drugim człowiekiem. A najlepiej z kimś, kto jest w takim samym „formacie” jak on, czyli z drugim płodem (śmiech).
Znam sporo kobiet w ciąży. Bardzo o siebie dbają. Nie wchodzą po schodach, tylko jeżdżą windami.
– A Maryja biegnie. I to gdzie? Okolica, do której zdążała, była górzysta. Słowo horeinos, które tutaj zostało użyte, sugeruje miejsce niedostępne, zarośnięte, dokąd z trudnością się dociera. Nie jest łatwo dotrzeć Bogu do człowieka. Wzmianka o tym gąszczu górskim kojarzy mi się z zagubieniem Adama w gąszczu raju. Zanim Jezus nauczył się chodzić i mówić jakiekolwiek słowa, zainspirował swą Matkę do drogi w niedostępne miejsce. On pragnie dotrzeć do człowieka zagubionego w gęstwinie grzechów. I komu tak naprawdę zależy na spotkaniu? Nam czy Bogu? Kto tu kogo wygląda? Kto przeżywa Adwent?
Nie chce Ojciec chyba powiedzieć, że to nie my przeżywamy Adwent, tylko Bóg…
– Tak, chcę to powiedzieć (śmiech). My czekamy na Mesjasza? Nie wygłupiajmy się. Czekamy na choinkę, wigilię, prezenty, „magię świąt”, a nie na Mesjasza. To On nie może doczekać się spotkania! Przecież większość z nas modli się gorąco: Boże, żeby tylko Twoje królestwo nie przyszło! (śmiech)
Litza pyta się na koncercie: „Kto chce iść do nieba?”. Las rąk. „A kto chce iść do nieba dzisiaj?” Wszystkie ręce w dół…
– Dokładnie! Wróciłem właśnie ze szpitala. Widziałem ludzi, którzy cierpią, ale kurczowo trzymają się życia, zwijają się z bólu, ale za Chiny nie puszczą… Nie wierzymy, że niebo będzie atrakcyjne, że dopiero tam poznamy smak życia. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje, kto naprawdę przeżywa Adwent. Jezus biegnie, mimo że nie potrafi jeszcze zrobić kroku. On naprawdę tęskni – my pobożnie udajemy. Na szczęście w Talmudzie jest napisane, że gdy czynimy zło, to Bóg mruży oczy, by jak najmniej zobaczyć, a gdy czynimy najmniejszy sprawiedliwy czyn, to robi taaaakie oczy (śmiech). Otwiera je bardzo szeroko. Pomniejsza grzechy, a wydobywa z nas dobro.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.