Niektórzy mówią, że nie wezmą godo ręki, bo zmienia treść Pisma Świętego. Ci, którzy naprawdę do niego zajrzeli, odkrywają, że ułatwia zrozumienie tekstu. Ukazał się nowy przekład Biblii.
Szczęśliwi” zamiast „błogosławionych”, „długi” zamiast „win” – alarmowały media. Jedna z gazet zapytała nawet „Kto nam zmienił pacierz?”. Opublikowany przez Edycję św. Pawła najnowszy przekład Nowego Testamentu i Psalmów zyskał etykietkę „kontrowersyjnego”. Niektóre środowiska polskich katolików nawołują, aby go nie kupować. Popełniają duży błąd.
Dlaczego schodził?
„Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców” – czytali księża podczas Mszy św. w poniedziałek 3 października. Tak zaczyna się przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Piękna historia, ale dlaczego ten napadnięty „schodził”? Być może w niektórych kościołach księża wyjaśnili wiernym, o co chodzi. Ale niekoniecznie. Być może co dociekliwsi zajrzeli w domu do posiadanego egzemplarza Biblii Tysiąclecia, poszukując wyjaśnienia tego dziwnego sformułowania. I... nie znaleźli.
Gdyby mieli najnowszy przekład, przy tym zdaniu znaleźliby maleńką literkę odsyłającą do umieszczonych obok tekstu informacji ułatwiających zrozumienie tekstu. I przeczytaliby: „schodził – między Jerozolimą a Jerychem różnica poziomów przekracza 1000 m”. Takich objaśnień jest w nowym wydaniu Biblii tysiące.
Dla ubogich (językowo)
Wydany przez paulistów przekład czyta się o wiele łatwiej niż inne dotychczas znane tłumaczenia Biblii.
– Język jest współczesny, ale nie potoczny, lecz literacki – wyjaśnia ks. Tomasz Lubaś, dyrektor generalny wydawnictwa. Jeden z tłumaczy, ks. prof. Antoni Tronina, precyzuje, czym kierowali się autorzy przekładu: – Dzieło nowego przekładu podjęliśmy z myślą o czytelniku, którego słownictwo jest zubożone przez środki przekazu. Dodaje, że wiele słów, z jakimi stykamy się w dotychczasowych tłumaczeniach Biblii, nie jest już dzisiaj czytelnych, dlatego tłumacze postanowili odświeżyć i zmodernizować język, którym zapisali nową polską wersję tekstów objawionych.
Ks. prof. Julian Warzecha SAC, jeden z redaktorów naukowych nowego przekładu, tak przedstawia intencje pracującego od dziewięciu lat zespołu: – Chcemy dokonać przekładu głównie z myślą o młodzieży, choć nie wykluczamy oczywiście innych grup wiekowych. Nie znaczy to, że w przekładzie przyjęliśmy język, jakim młodzi posługują się między sobą – język młodzieżowej subkultury. Chodziło o to, by przekład był zrozumiały i komunikatywny, ale również, by nie zubażał języka polskiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Artur Stopka