Rozwody stały się dziś tak powszechne, że mało kto w pełni uświadamia sobie moralne i psychiczne zło, jakie powodują. Głos Kościoła katolickiego jest jednym z nielicznych, który o tym przypomina. Do 1981 r. rozwody były zakazane w Hiszpanii, a w Irlandii aż do 1997 roku.
Współczesny świat opanowany jest przez mentalność rozwodową. Prawo do rozwodu istnieje prawie wszędzie, w wielu krajach wprowadza się procedury ułatwiające rozwód. Także katolicy ulegają tej mentalności. Coraz więcej osób stara się przed sądem kościelnym o uznanie sakramentu za zawarty w sposób nieważny. Tymczasem Kościół katolicki idzie pod prąd tym tendencjom. W czasie kwietniowej wizyty na Malcie Benedykt XVI upomniał się o nierozerwalność małżeństwa. Na spotkaniu z młodymi w La Valeltcie mówił: „Powinniście być dumni, że wasz kraj zarówno broni nienarodzonych, jak i wspiera stabilne życie rodzinne, sprzeciwiając się aborcji i rozwodom. Zachęcam was do podtrzymywania tego odważnego świadectwa o świętości życia oraz o centralnym znaczeniu małżeństwa i życia rodzinnego dla zdrowia społecznego”. Malta jest wyjątkowym krajem w Europie, ponieważ jako jedyny nie ma w swoim prawodawstwie prawa do rozwodów, dopuszczając jedynie separację.
Świat rozwodów
Rekordzistą pod względem liczby rozwodów są Stany Zjednoczone, gdzie rozchodzi się połowa małżeństw (około miliona rocznie). Niewiele lepiej jest w innych krajach. W Europie rozwodzi się od połowy do jednej trzeciej małżeństw. Dane te szokują, tym bardziej że wprowadzenie do prawa cywilnego rozwodu to kwestia ostatnich kilkudziesięciu lat. Na przykład w Brazylii rozwód został wprowadzony dopiero w 1977 roku, a w Irlandii nawet w 1997. Trochę wcześniej prawo rozwodowe weszło w życie w krajach socjalistycznych jako jedno ze zdobyczy „postępu społecznego”. Gwałtowny wzrost liczby rozwodów w ostatnim półwieczu to także efekt liberalizacji prawa. O ile początkowo procedury rozwodowe były wielostopniowe, strona pragnąca zostawić małżonka musiała przedstawić istotne powody, a sąd próbował doprowadzić do pojednania, o tyle z czasem uzyskanie rozwodu stawało się coraz łatwiejsze, a dziś w wielu krajach to formalność. Przykładem takiego procesu może być Hiszpania, gdzie do 1981 r. rozwody były zakazane, a od 2005 r. socjalistyczny rząd przyjął skrajnie liberalne przepisy. Według nich, o rozwód można wystąpić już po trzech miesiącach od ślubu, nie trzeba podawać żadnych powodów, nie jest też wymagany okres separacji przed jego orzeczeniem, do tego o rozwód można wystąpić jednostronnie. Efekt jest taki, że od 2005 r. liczba rozwodów w Hiszpanii wzrosła o 277 proc., łącznie rozpadało się ponad pół miliona małżeństw. Niestety, ten smutny rekord może wkrótce stać się udziałem innych państw Unii, bowiem 10 krajów, uczestniczących w tzw. wzmocnionej współpracy, chce wprowadzić przepisy ułatwiające rozwody między członkami UE. Istota propozycji sprowadza się do tego, aby istniała możliwość wyboru kraju, według przepisów którego ma nastąpić rozwód, o ile jeden z małżonków w danym kraju mieszka, mieszkał lub z niego pochodzi. W praktyce oznacza to, że wystarczy na przykład zamieszkać w Hiszpanii, aby wziąć rozwód nawet bez wiedzy małżonka. Na szczęście Polska na razie nie należy do krajów uczestniczących w tzw. wzmocnionej współpracy.
Polska rozwodowa
Pod względem statystyki rozwodów Polska nie odbiega od innych krajów Europy, choć ich liczba jest niższa niż średnia europejska. Według jeszcze nieoficjalnych danych GUS, w ubiegłym roku rozwiodło się prawie 72 tys. małżeństw. Częściej rozwodzą się mieszkańcy miast (prawie 30 proc.) niż wsi (12,7 proc.).
Polskie prawo rozwodowe nie stanowi specjalnej przeszkody dla rozejścia się małżonków. – Jeśli obie strony ustalą warunki rozwodu przed rozprawą, to wystarczy jedno posiedzenie sądu – mówi nam mec. Ludwik Skurzak. W ostatnich latach zlikwidowano nawet konieczność tzw. posiedzenia pojednawczego. Koszty sądowe rozwodu to 600 zł. Wzrostowi liczby rozwodów sprzyjają też niektóre rozwiązania prawne. Gdy na przykład w 2004 r. rząd SLD w miejsce Funduszu Alimentacyjnego wprowadził specjalny dodatek dla osób samotnie wychowujących dzieci, liczba rozwodów gwałtownie wzrosła z ponad 48 tys. w 2003 r. do prawie 72 tys. w 2006 r.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński