Świadomość na temat dawstwa szpiku w Polsce rośnie, jednak dawców jest wciąż o wiele za mało. Dlaczego?
Prawie dziesięć lat temu z kolegami ze studiów postanowiliśmy zostać honorowymi dawcami szpiku. Ludzie dziwili się i odradzali. Kilka troskliwych ciotek podobno wręcz płakało nad młodzieńczym szaleństwem: oddać szpik to niebezpieczne i bolesne. Bolesne nie było – i nie tylko dlatego, że wbrew opiniom zarówno ciotek, jak i sporej części społeczeństwa, zabieg po prostu nie boli. W stacji, gdzie mieliśmy oddać próbkę krwi (nie szpiku!), „zwyczajnie” nie było „odpowiednich materiałów” – jak nam objaśniła pielęgniarka. Inna pielęgniarka namówiła nas na oddanie honorowo krwi. Zgodziliśmy się, a ja – po oddaniu 450 mililitrów – zasłabłam. Usłyszałam mgliste: „No, i taka szpik chce oddawać. Najpierw urodź dziecko, potem udawaj bohaterkę”. Skoro urodziłam dzieci czworo, postanowiłam spróbować ponownie.
Małe ukłucie – wielkie możliwości
W punkcie pobrań, do którego się zgłaszam, nie ma kolejki. Lekarka mierzy ciśnienie, robi wywiad: kto w rodzinie poważnie chorował, czy ja poważnie chorowałam, czy przyjmuję leki. Badanie stetoskopem i „werdykt”: jestem zdrowa, mogę być potencjalnym dawcą. Podpisuję deklarację: zgadzam się – gdy zajdzie taka potrzeba – oddać szpik. Fotel podobny do dentystycznego, jedno niewielkie ukłucie. Pielęgniarka sprawnie pobiera 15 mililitrów krwi. Tylko tyle potrzeba do wstępnych badań. Co się teraz stanie z próbką krwi? – Zostanie wstępnie przebadana – mówi Jolanta Hołoweńko z dyrekcji Poltransplantu – instytucji, która z ramienia Ministerstwa Zdrowia zajmuje się przeszczepami, w tym przeszczepami szpiku. – Zostaną ustalone tzw. antygeny zgodności tkankowej HLA. To taki swoisty kod genetyczny potencjalnego dawcy. Wyniki zostaną wprowadzone do rejestru międzynarodowego, a następnie przekazane do międzynarodowego rejestru dawców. Od tego momentu można liczyć się z telefonem, że gdzieś na świecie – niekoniecznie w Polsce, ktoś czeka na pomoc. Statystycznie rzecz biorąc, prawdopodobieństwo takiej możliwości wynosi 1:25 tys.
Kto przyjmie szpik?
W Polsce istnieje sześć rejestrów dawców szpiku. Są to: Centralny Rejestr Niespokrewnionych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej, Fundacja Przeciw Leukemii im. Agaty Mróz, Fundacja Urszuli Jaworskiej, Krajowy Bank Dawców Szpiku przy Dolnośląskim Centrum Transplantacji Komórkowych we Wrocławiu, Rejestr Niespokrewnionych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej przy Instytucie Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie, a także – działająca w Polsce dopiero od pół roku – Fundacja DKMS Polska. Obecnie we wszystkich tych rejestrach jest łącznie ok. 50 tys. potencjalnych polskich dawców. A wszystkie polskie banki dawców szpiku należą do międzynarodowego stowarzyszenia rejestrów: BMDW – Bone Marrow Donor Worldwide z siedzibą w Leiden (Holandia). Oznacza to, że dane medyczne o przebadanych Polakach (wyniki badań są anonimowe – potencjalni dawcy są oznaczeni symbolami), znajdują się również w bazie międzynarodowej. Stowarzyszenie skupia około stu rejestrów z blisko 50 krajów świata i gromadzi informacje o ok. 12 mln potencjalnych dawców komórek krwiotwórczych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska