Z przełożonym generalnym Towarzystwa Jezusowego o. Peterem-Hansem Kolvenbachem SJ rozmawia Beata Zajączkowska
Beata Zajączkowska: Ojciec po raz drugi w czasie swojego 24-letniego generalatu zwołał Kongregację Generalną Towarzystwa Jezusowego. Poprzednia odbyła się dokładnie 13 lat temu, w 1995 r.Celem obecnej kongregacji jest m.in. wybór nowego przełożonego – następcy Ojca. Skąd taka bezprecedensowa decyzja, skoro Wasze prawo mówi, że generał pełni swój urząd dożywotnio?
o. Peter-Hans Kolvenbach: – Zadań stojących przed generałem jezuitów jest zdecydowanie więcej niż w poprzednich stuleciach. Dzięki współczesnej medycynie można mu przedłużyć życie, ale nie można zapewnić niezbędnej witalności apostolskiej. Nie jest prawdą, że jestem pierwszym generałem jezuitów składającym rezygnację z funkcji. To już się zdarzyło, kiedy o. Pedro Arrupe, mój poprzednik, podał się w 1983 r. do dymisji z powodu swego wieku.
Jezuici składają ślub posłuszeństwa papieżowi. Czy Ojciec, jako generał zakonu, musiał prosić Benedykta XVI o zgodę na rezygnację z pełnionej funkcji?
– Biorąc pod uwagę specjalną więź, jaka łączy jezuitów z Ojcem Świętym, każda ważna dla zakonu sprawa, a zwłaszcza rezygnacja przełożonego generalnego, jest przedstawiana Ojcu Świętemu do akceptacji. Kongregacje generalne – czyli konsultacje jezuitów z całego świata – odbywają się rzadko i nieregularnie.
Czy, według Ojca, najbliższe spotkanie zmieni coś w kwestii dożywotniego pełnienia funkcji przełożonego?
– Nawet jeśli obecnie przełożony generalny nie może się podać do dymisji bez uprzedniej, szerokiej i obowiązkowej konsultacji, może się zdarzyć, że Kongregacja Generalna, zachowując zasadę dożywotniego sprawowania funkcji generała, to znaczy wykluczając sprawowanie funkcji do pewnego wieku lub na określoną kadencję, będzie chciała doprecyzować warunki rezygnacji z funkcji.
Gdy Ojciec został wybrany w 1983 r. na przełożonego generalnego Towarzystwa Jezusowego, widziany był jako „człowiek pokoju”. Istniało wówczas wiele napięć między zakonem a Stolicą Apostolską. Jakim najtrudniejszym problemom musiał Ojciec stawić czoła?
– W długiej historii Kościoła, zwłaszcza w czasach posoborowych, kiedy Duch Święty działał mocno w Kościele i inicjował nowe rzeczy, pojawiały się wewnątrz Ludu Bożego napięcia, a czasem wręcz podziały. Takie burzliwe doświadczenia są udziałem proroków, którzy wybiegają naprzód i nie zawsze mogą być rozumiani. Pasterze zaś, zgodnie z Biblią, muszą przede wszystkim dostosować krok do najsłabszych owiec w stadzie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska