Czy człowiek ma jeszcze nieśmiertelną duszę? – pyta w liście Czytelnik, żaląc się, że z kazań zniknęło ważne słowo: dusza.
Pan Bóg każdemu człowiekowi, który przychodzi na świat, dał nieśmiertelną duszę – pisze pan Alfred. „I w każdym z nas ta nieśmiertelna dusza powinna być stawiana przez nas samych i przez Kościół na pierwszym planie. Tymczasem nasi duszpasterze wszystko sprowadzają do ludzkiego serca. I tak wmawia się nam, że mamy przyjmować Pana Boga w postaci Komunii św. do naszych serc, a nie do duszy, że zawsze mamy kierować się sercem, a nie duszą itd. Serce, serce, i jeszcze raz serce, a dusza jakby pozostawiona została w głębokim cieniu, jakby jej wcale nie było. A przecież po naszym zejściu z tego świata to nie nasze serce, a nieśmiertelna dusza stanie do rozliczenia przed obliczem Pana Boga. Dlatego mam nadzieję, że nasi duszpasterze więcej czasu poświęcą nieśmiertelnej duszy, która Bożym siedliskiem jest w każdym człowieku”.
Diagnoza jest, moim zdaniem, trafna. „Dusza” przeżywa kryzys. To jedno z podstawowych pojęć chrześcijańskiej nauki o człowieku stało się na tyle obce dzisiejszej mentalności, że być może sami duszpasterze boją się go używać. Zgadzam się też, że nie jest dobrym rozwiązaniem zamienianie „duszy” na „serce”. Broniłbym jednak samej metafory „serca”. Tradycja Kościoła mówi przecież o sercu w biblijnym sensie „głębi jestestwa” (Jr 31,33). Nie chodzi tu o pompę tłoczącą krew w naszym organizmie, ale o rzeczywistość duchową, o to „miejsce” duszy, gdzie osoba opowiada się za Bogiem lub przeciw Niemu (zob. KKK 368). Powróćmy jednak do pytania o duszę.
W „Historii filozofii po góralsku” ks. Tischner opowiada o Władku Pilarczyku z Orawy, który miał podobny problem. Otóż „mioł ci on ze swojom dusom kłopot niemały. No bo ona się mu kryła. Przed nim samym się kryła. (…) No i kaz je ta dusa? A Właduś jedno wiedział: kie nie wies, ze mos duse, to jakbyś ni mioł dusy. Z dusom jak z babom: coby jo mieć, musisz wiedzieć, ze jom mos. A górolowi cołkiem nie pasuje bez dusy. I to nieśmiertelnej!”.
Dopowiedzmy: nie tylko góralowi, ale każdemu człowiekowi nie pasuje bez duszy nieśmiertelnej. Dlaczego więc ta dusza „kryje się dzisiaj przed nami”? Jednym z powodów jest dominująca mentalność naukowo-techniczna, która pomniejsza człowieka do wymiarów, które da się zmierzyć, zważyć, rozłożyć na pierwiastki czy atomy. To, co mówi o człowieku filozofia czy religia, uważane jest za nienaukowe, a więc pozbawione jakiegokolwiek sensu czy odniesienia do rzeczywistości. Człowiek sprowadzony zostaje do przypadkowego tworu ewolucji, do grudki zorganizowanej materii i niczego więcej. Religijna wizja człowieka to sny, mity, bajki dla dzieci. Człowiekowi pozostaje z godnością ssaka przyjąć „zwierzęcą” prawdę o sobie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz