Nie tylko o Berlince

Niemcy chcą zwrotu Berlinki i innych dzieł sztuki, które pozostały u nas po II wojnie światowej.

Nie ma powodu, aby nie podejmować dyskusji o dalszych losach niemieckich dzieł sztuki znajdujących się w Polsce. Nie można jednak o tym rozmawiać, nie wspominając o ogromnych stratach polskiej kultury, poniesionych w latach niemieckiej okupacji. Ma rację Uwe Hartmann, zastępca szefa Biura Koordynacyjnego Utraconych Dóbr Kultury w Magdeburgu, gdy mówi, że autografu Chopina, który Niemcy zniszczyli w Warszawie, nie można zastąpić autografem Beethovena, pochodzącym z niemieckich zbiorów i przechowywanym obecnie w Krakowie. Nie zmienia to jednak faktu, że otwarte pozostają pytania o zadośćuczynienie za wyrządzone krzywdy i formy rekompensaty.

Ocalona z pożogi
W potocznym języku mówimy o tym zbiorze: Berlinka. W istocie chodzi o niezwykle cenną i różnorodną kolekcję, obejmującą dawne zbiory Pruskiej Biblioteki Państwowej w Berlinie (Preussischen Staatsbibliothek). Gromadzone były przez pokolenia i stanowią dla niemieckiej kultury skarb bezcenny, liczący ok. 500 tys. różnych archiwaliów. Są to m.in. zabytki niemieckiego piśmiennictwa, starodruki, instrumenty, atlasy, jest ponad 200 listów Goethego, rękopisy partytur dzieł Beethovena, Bacha i Mozarta. Jest wśród nich rękopis „Lied der Deutschen”, niemieckiego hymnu narodowego, manuskrypty wielu dzieł literackich, ale także notatki polityków i mężów stanu. W skład kolekcji wchodzą także cenne zabytki chińskie, koreańskie oraz hebrajskie. Ten zestaw uzupełnia wielka liczba książek i czasopism z XIX i XX wieku, z których spora część została już Niemcom zwrócona.

W niemieckiej dyskusji o zwrocie dzieł sztuki używa się określenia „Beutekunst” – co może być tłumaczone jako: sztuka złupiona. W tym kontekście pisze się także o Berlince. Zupełnie niesłusznie. Nikt bowiem tej cennej kolekcji nie łupił. Niemcy przewieźli ją na Dolny Śląsk, gdy alianckie naloty na Berlin systematycznie zamieniały w ruinę stolicę III Rzeszy. Ostatecznie Berlinkę ulokowano na strychach kościołów w Krzeszowie, gdzie po wojnie znaleźli ją polscy badacze.

Po cichu zbiór przewieziono do Krakowa i schowano. Wielu badaczy sądziło, że nieodwracalnie uległa zniszczeniu, podobnie jak miliony innych dzieł ludzkiego ducha, które przepadły w ogniu wojennej zawieruchy rozpętanej przez Niemców. Przez dziesięciolecia nikt nie wiedział, co się stało z tą bezcenną kolekcją. W 1977 r. władze PRL ogłosiły, że Berlinka jakoś się znalazła w Bibliotece Jagiellońskiej, ale zbiory nie były udostępniane. Od 1980 r. wielu niemieckich badaczy bez problemu korzysta z nich w Krakowie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski