Ksiądz Paweł przeczytał w „Super Expressie”, że „opętał betanki w Kazimierzu”. Zdziwił się, bo nigdy nie widział na oczy żadnej betanki ani nie był w Kazimierzu.
Siostra Dominika ujrzała swoją fotkę na pierwszej stronie „Faktów i Mitów”. Dziennikarze wkleili jej do ręki siekierę. Czytelnicy „Faktu” z zapartym tchem śledzili płynącego Wisłą wieloryba, którego… w niej nie było. Jak działają tabloidy?
Jan Paweł II miał kochankę – bije po oczach tytuł wystawionego w kiosku brukowca. Obok na katowickim przystanku tramwajowym stoi zmarznięta grupka. Przy kiosku dwie staruszki. Jedna mówi do drugiej: To już przesada! Ale skoro napisali o tym w gazecie, to coś w tym musi być… Tu tkwi problem: jesteśmy wychowani w zaufaniu do mediów. W Polsce granica między zwykłym dziennikiem a brukowcem niebezpiecznie się zatarła. Nie mieści nam się w głowie, że cała barwna prasowa historyjka może być od początku do końca zmyślona.
Wpadka „Super Expressu”
„Super Express” z 25 kwietnia, pisząc na pierwszej stronie o guru zbuntowanych betanek z Kazimierza, ilustrował tekst zdjęciem innego księdza. Tytuł nad fotką ks. Pawła Habrajskiego z Katowic krzyczał: To on opętał zakonnice! Tymczasem ksiądz Paweł nigdy nie był w Kazimierzu, nie widział nawet na oczy betanki. Ale kilkaset tysięcy ludzi przeczytało, że porzucił klasztor i zamieszkał ze zbuntowanymi siostrami. Jak do tego doszło? Obudził się, gdy nagle zadzwonił telefon. Usłyszał głos znajomego księdza: Słuchaj, jesteś na okładce „Super Expressu”. Podobno jesteś ukarany przez Papieża. – Ja? Ukarany? Przez samego Papieża? Za co? – Ksiądz Paweł zrobił błyskawiczny rachunek sumienia. Nie śledził ostatnio wydarzeń, ba, nie ma nawet w pokoju telewizora.
Wysłał znajomego do kiosku. Gdy zobaczył swą twarz na pierwszej stronie brukowca, usiadł z wrażenia. Zimny pot. Adrenalina. Co się stało? „Super Express”, alarmując o byłym księdzu, który stał się guru zbuntowanych mniszek, ilustrował tekst fotką księdza Habrajskiego. Zdjęcie pochodziło z cyklu liturgicznego w „Gościu Niedzielnym” sprzed dwóch lat. „Super Express” zreprodukował tę fotkę, wplątując tym samym niewinnego księdza w sensacyjną historię. Ksiądz Paweł w tekście nazywa się Roman Komaryczko i ma o 12 lat więcej. – Gazeta umieściła też zdjęcie rodziców ks. Komaryczki. Ale czy ci ludzie wiedzą, że właśnie zostali rodzicami guru zbuntowanych mniszek? – śmieje się ks. Paweł. Nie jest mu jednak do śmiechu. Żyjemy w świecie obrazów. Ludzie zapamiętają zdjęcie. Twarz ks. Pawła będzie dla nich twarzą „księdza-szarlatana z Kazimierza”. A że to nie ten człowiek?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz