Jacek Dziedzina: Czy całun z Manoppello pomógł Panu wierzyć w Zmartwychwstałego Jezusa?
Jacek Dziedzina: Czy całun z Manoppello pomógł Panu wierzyć w Zmartwychwstałego Jezusa?
Paul Badde: Spotkałem Chrystusa w Manoppello, ale spotykam Go wszędzie, przede wszystkim zaś w Eucharystii. Natomiast nie mam cienia wątpliwości, że całun z Manoppello jest czymś w rodzaju dokumentu zmartwychwstania. Ten dokument milczy, nie płacze, nie próbuje niczego udowadniać. Po prostu patrzy na ciebie, a ty wiesz, że to On. Być może pewnego dnia będziemy mogli udowodnić naukowo autentyczność całunu. Ale to się nie liczy. Znana jest historia króla, który przebrał się kiedyś i wyszedł „po cywilu”. Wtedy spotkał kogoś, kto spojrzał na niego i powiedział „Ty jesteś królem”. „Skąd to wiesz?” – spytał zaskoczony król. „Jest coś takiego w twojej twarzy, co każe mi nazywać cię panem”. I to jest właśnie Manoppello. Tego nie odda żaden obraz. W Rzymie, gdzie mieszkam, jest mnóstwo wspaniałych dzieł malarskich z twarzą Jezusa. Ale ten wizerunek z Manoppello pochodzi wprost z innego świata.
Czy to odkrycie zmieniło Pana życie?
Powiedziałbym raczej, że to Różaniec zmienia moje życie. To Różaniec porwał mnie do Manoppello. Jan Paweł II powiedział, że Różaniec jest niczym innym, jak wpatrywaniem się w oblicze Syna oczami Matki. Nie planowałem jechać do Manoppello, ale coś mnie tam prowadziło. Jan Paweł II powiedział, że musimy kontemplować oblicze Chrystusa. Zarówno oblicze ukrzyżowanego, jak i zmartwychwstałego Chrystusa. To śmierć wydawała się końcem człowieka. A Jezus ją pokonał! To jest niewiarygodne! Człowiek, który naprawdę był ukrzyżowany i zamordowany, zwyciężył śmierć. I pokonał także moją śmierć! Było nas sześciu braci w rodzinie, trzech moich braci zmarło. Kluczem do zrozumienia tego jest odpowiedź na pytania o życie i śmierć. Gdybym nie wierzył w życie po śmierci, żyłbym zupełnie inaczej. A tak wiem, że będę sądzony.
Kim jest Jezus Paula Badde?
Kilka tygodni temu byłem w Jerozolimie. Zna pan historię Mojżesza i Jozuego? Właśnie, Mojżesz wyprowadził lud Izraela z Egiptu. Ale on nie dotarł z nimi do Ziemi Obiecanej. To Jozue (Joshua) przyprowadził ich do celu. Jezus to przecież to samo imię co Jozue. Jezus także prowadzi mnie do Ziemi Obiecanej. Proszę zauważyć, że w całym Nowym Testamencie do Jezusa ludzie zwracają się „mój Panie”, „Mistrzu” itd., ale nigdy po imieniu. Tylko w ostatnim momencie życia, kiedy Jezus wisi na krzyżu, jeden z łotrów mówi do Niego „Jezusie” lub „Jozue”. I wtedy Jezus obiecuje mu, ze jeszcze dziś będzie z Nim w raju. Obiecuje, że zabierze go do Ziemi Obiecanej.
* Dziennikarz i pisarz, odkrywca całunu z Manoppello, autor książki „Boskie oblicze”
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Rozmowa z Paulem Badde