Wciąż jestem oszołomiony tym, co się działo przez ostatnie tygodnie. Przeżyłem je w sposób głęboko bolesny, ale był w tym bólu, paradoksalnie, jakiś wielki spokój.
W Niedzielę Miłosierdzia Bożego, podczas Mszy świętej odprawianej za Jana Pawła II, w szczególny sposób doświadczyłem tego spokoju. Wyszedłem na ulicę w mocnym przeświadczeniu, że teraz już można się zacząć modlić do niego, a nie za niego.
Drugie doświadczenie związane ze śmiercią Papieża jest już bardzo osobiste. Uświadomiłem sobie, że te 26 lat mojego życia całkowicie wypełnione było Ojcem Świętym. Teraz coś się skończyło, także dla mnie.
Jak będzie wyglądał światbez Jana Pawła II? Myślę, że bardzo wielu ludzi dotąd obojętnych na sprawy wiary będzie się nawracać, z bardzo prozaicznego powodu. Trudno im będzie pojąć, że ktoś tak wielki jak ten Papież po prostu odszedł, został unicestwiony, że go nie ma. Bo przecież jest! Ale tego nie sposób zrozumieć bez wiary w Boga.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Skwarnicki, poeta, edytor „Poezji i dramatów” Karola Wojtyły