Boimy się bólu. Chcemy go uniknąć. A jednak ból ma dobre strony. Jest sygnałem, że dzieje się coś złego i potrzebujemy lekarza. Katechizm mówi: żal za grzechy jest „bólem duszy”. Dobrze, że grzech nas boli. To znak, że potrzebujemy Lekarza. Jego także boli nasz grzech. Najbardziej, kiedy próbujemy leczyć się sami, bez Niego.
Żal za grzechy jest najważniejszym warunkiem spowiedzi. Jest również decydującym momentem nawrócenia. Mamy nieraz kłopoty z właściwym rozumieniem tego etapu pokutnej drogi. Spróbujmy uporządkować nasz wiedzę.
1. Żal za grzechy „jest bólem duszy i znienawidzeniem popełnionego grzechu z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości”. Ta sucha katechizmowa definicja wymaga uzupełnienia. Brakuje w niej Boga. Ów ból duszy jest zawsze wobec Boga, w Jego obecności. Żal za grzechy „dzieje się” na linii między skruszonym (lub dopiero kruszejącym) grzesznikiem a miłosiernym Bogiem.
2. Żal jest owocem dobrze przeprowadzonego rachunku sumienia. Człowiek spogląda w przeszłość, widzi swoje błędy, uznaje je, nazywa po imieniu i oddaje Bogu. Impuls do żalu jest poruszeniem Ducha Świętego, jest łaską. Im bliżej ktoś jest Boga, tym bardziej grzech będzie go bolał. Bardziej jest nam żal, kiedy sprawiamy przykrość kochanej, bliskiej osobie niż komuś obcemu.
3. Żal nazywamy doskonałym, kiedy jego motywem jest miłość do Boga. Człowiek dostrzega ból Boga, uświadamia sobie, że zdradził najwierniejszego Przyjaciela, że zawiódł Jego zaufanie. Żal nazywamy niedoskonałym, jeśli rodzi się z rozważania brzydoty grzechu lub z lęku przed potępieniem wiecznym. Taki wstrząs sumienia może być początkiem drogi prowadzącej do nawrócenia z miłości. To klasyczne rozróżnienie jest nieco teoretyczne. W człowieku obie motywacje (miłość i lęk) są przemieszane, tzn. zawsze w jakiejś mierze lękamy się o siebie, o swoje zbawienie, czujemy, że grzech nas osłabia. A z drugiej strony nie ma autentycznego żalu bez choćby szczypty miłości, czyli spoglądania na Boga, na Jego miłosierdzie.
4. Nie każde poczucie winy jest prawdziwym żalem za grzechy. Judasz po zdradzie czuł ból duszy, nienawidził swojego czynu, ale jednocześnie znienawidził siebie. Źródłem jego rozpaczy była pycha. Dostrzegał własną niedoskonałość, ale nie widział już miłości i przebaczenia Jezusa. Chciał sam wymierzyć sobie karę. Krzyż Jezusa byłby niepotrzebny, gdyby człowiek mógł sam odpokutować swój grzech. Należy oczyszczać nasze akty żalu z postawy judaszowej. „Najgorszym złem dla człowieka nie jest sam grzech, ale pycha związana z nim, która zamyka go w jego własnym grzechu i nie pozwala otworzyć się na ofiarowane mu miłosierdzie Boga” (o. J. Augustyn).
5. Biblijne przykłady żalu. W Starym Testamencie król Dawid po grzechu z Batszebą i zabiciu jej męża w dialogu z prorokiem Natanem uznaje swój grzech. Warto rozważyć tę historię (2 Sm 11–12) oraz związany z nią Psalm 51. W Nowym Testamencie – żal Piotra po zdradzie Jezusa. Kiedy Pan spojrzał, Piotr gorzko zapłakał (Mt 26, 69–75), ale nie rozpaczał. Żałować za grzech, to spojrzeć w oczy Jezusa, usłyszeć milczące pytanie: czy naprawdę nie chcesz Mnie już znać?
6. W autentycznym żalu człowiek nie wyolbrzymia grzechu, ani go nie pomniejsza. Stara się odróżnić pokusy, niedobrowolne złe myśli czy pragnienia od popełnionych grzechów. Nie ocenia grzechu, pytając czysto formalnie, czy złamałem przepis, prawo, ale pyta zawsze o miłość, o motywację.
7. Żal za grzechy w naturalny sposób łączy się z postanowieniem poprawy, czyli ukierunkowuje człowieka na przyszłość. Daje mu nadzieję.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Oprac. na podstawie Katechizmu Kościoła Katolickiego oraz książek o.J. Augustyna SJ