Ona była inna
Gdy już klasztorny gość nacieszy się kontaktem z naturą i kulturą, trzeba, by popatrzył w swoje wnętrze. Zresztą ten, kto trochę odetchnie, sam często prosi o rozmowę z księdzem. – Każdej formie wypoczynku, którą proponuje nasz ośrodek, towarzyszą elementy duchowe – podkreśla ks. Tomasz Lis.
– Podczas turnusu terapeutycznego jest czas na modlitwę, Mszę świętą, i inne elementy życia religijnego, ale każdy korzysta z nich według swojego uznania. W ośrodku znajduje się wewnętrzna kaplica, gdzie każdy i o każdej porze może przyjść na osobistą modlitwę. Ja też jestem do dyspozycji każdego, kto tutaj przyjeżdża. Natomiast rekolekcje, które proponujemy, mają zawsze swój rytm dnia, swoją specyfikę, dostosowaną do założeń danej formy.
Nazwa SpeS jest skrótem od łacińskiego „Salus per Silentium”, co znaczy „zdrowie przez ciszę”. – Ta cisza najpierw przeszkadza – uśmiecha się ks. Tomasz. – Dopiero potem zaczyna leczyć. O efektach mogą zaświadczyć sami goście. I to oni są najbardziej skuteczną reklamą Pustelni. – Kilka tygodni po pierwszym turnusie dla pracoholików, przyjechało do nas kilka osób – opowiada kapelan.
– Dotarli tu, bo jak sami stwierdzili, ich koleżanka „przyjechała z waszego lasu odmieniona”. Potem w rozmowie mówili: „Zaintrygowało nas to, że inaczej funkcjonowała, wydawała się młodsza, radośniejsza. Tego, proszę księdza, nie da się opisać, ale była inna”. Oni też spróbowali naszej ciszy i teraz zapowiadają się na okres po świętach wielkanocnych. Napisali: „Przyjedziemy, by u Was pobyć, to wystarczy”.
oceń artykuł