Zabijał dzieci nienarodzone i te, które przyszły na świat jeszcze żywe. Dopiero śmierć jednej z klientek „kliniki” zmusiła władze do działania.
Kermita Gosnella, 69-letniego doktora, aresztowano wraz z żoną 19 stycznia. Do aresztu trafiło także osiem osób spośród personelu medycznego kliniki. Ze względu na ciężar zarzutów sąd nie zgodził się na zwolnienie podejrzanych z aresztu za kaucją, z wyjątkiem jednej osoby. Drastyczne szczegóły tego, co działo się w klinice, a raczej fabryce śmierci, której Gosnell był właścicielem, szybko przeciekły do mediów. To istny horror, o jakim nie śniło się twórcom najbardziej przerażających filmów tego gatunku. Trudno sobie wyobrazić, że sprawiający na pierwszy rzut oka wrażenie dobrotliwego dziadka „lekarz” przez 30 lat prowadził swój zabójczy interes. Bez żadnych przeszkód, bo dzieci, przynajmniej na początku, zabijał legalnie. Zgodnie z obowiązującymi w USA przepisami dopuszczającymi aborcję na żądanie.
Udawali lekarzy
Ale to nie zabijanie dzieci zmusiło policję do działania. Krwawy proceder funkcjonowałby jeszcze długo, gdyby nie śmierć jednej z pacjentek kliniki. Karnamaya Mondar, matka czworga dzieci, przyjechała do USA cztery miesiące wcześniej, po 18 latach spędzonych w obozie dla uchodźców w Nepalu. Zmarła w klinice po przeprowadzonej aborcji. Personel zaordynował jej zbyt dużą dawkę leków. Kiedy Gosnell zorientował się, że kobieta umiera, wezwał pogotowie medyczne. W biurze miał wprawdzie sprzęt ratujący życie, tyle że zepsuty. Rodzina kobiety wynajęła prawnika, a przeprowadzone przez władze dochodzenie wykazało odpowiedzialność właściciela kliniki. Opublikowany przez wielką ławę przysięgłych raport przedstawiający wyniki dochodzenia liczy 261 stron. Okazało się, że Gosnell w swojej, pozbawionej jakichkolwiek standardów higienicznych, klinice zatrudniał niewykwalifikowany personel, który zajmował się niczego niepodejrzewającymi pacjentkami. Prokuratura oskarżyła też dwóch członków zespołu o wprowadzanie pacjentek w błąd przez udawanie lekarzy i oszustwa na ich szkodę. Gosnell kazał także podawać pacjentkom w czasie swojej nieobecności mocne środki uspokajające. Ale waga tych zarzutów blednie w porównaniu z tym, co znalazło się na kolejnych stronach raportu.
Kat z nożyczkami
Jak wynika z zeznań personelu, w klinice regularnie przeprowadzano aborcje zabronione przez prawo, czyli powyżej 24. tygodnia ciąży. Gosnell został także oskarżony o dzieciobójstwo. Dzieci, które przetrwały aborcję w późnych miesiącach ciąży, mordował, wbijając ostrza nożyczek chirurgicznych w ich rdzeń kręgowy. Podobnych metod uczył swój personel, który przeprowadzał też aborcje samodzielnie. Dokonywano tam również tzw. aborcji przez częściowe urodzenie, które ograniczyła dopiero podpisana w 2003 roku ustawa podpisana przez prezydenta George’a W. Busha. Co prawda ustawę od razu zawetowali zwolennicy aborcji, ale w 2007 roku Sąd Najwyższy uznał, że nie narusza ona konstytucji.
Aborcja przez częściowe urodzenie to zabicie dziecka w późniejszej fazie ciąży, kiedy na skutek sztucznego wywołania przedwczesnego porodu znajduje się już częściowo na zewnątrz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz