Jak usprawnić proces adopcyjny i uwolnić go od obciążeń wobec osób, które i tak już sporo przeszły?
Po naszym cyklu artykułów na temat in vitro nadszedł do redakcji ciekawy list. Napisała go para dotknięta problemem bezpłodności. „Chcemy podkreślić (…), że nie popieramy metody in vitro, ale w kościołach można tylko usłyszeć krytykę pod adresem ludzi, którzy pragną dziecka i skorzystali z takiego rozwiązania. Nikt nie zrozumie bólu, cierpienia i osamotnienia w problemach bezpłodności i poronień, jeśli sam tego nie doświadczy. (…) Rzadko, a w zasadzie bardzo rzadko można usłyszeć modlitwy za rodziny bezdzietne, które walczą z problemem niepłodności, za kobiety, które ronią ciąże” – ubolewają autorzy listu. Para zwraca też uwagę na to, że proces adopcyjny jest drogą trudną, długotrwałą i nierzadko kosztowną: „Wstępnie szukaliśmy już ośrodków w naszej okolicy i zauważamy, że tylko ośrodki katolickie pobierają opłaty. Niemałe opłaty – od 700 do 3000 zł”.
Zależni od darowizn
Sprawdzanie, jak wygląda adopcyjna rzeczywistość w Polsce, zaczęliśmy od kwestii finansowej. W ośrodkach katolickich spotkaliśmy się z różnymi rozwiązaniami. Część z nich nie bierze od oczekujących żadnych pieniędzy, inne rzeczywiście proszą o darowiznę w wysokości kilkuset złotych, sugerując zwykle konkretną sumę. – Ośrodki publiczne są dotowane przez państwo i nie mogą pobierać opłat, ale niepubliczne, w tym katolickie, muszą skądś brać pieniądze na pokrycie samych procedur – wyjaśnia Katarzyna Gołębiowska, dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Szczecinie. – Akurat w naszej placówce jest inaczej: mamy dotacje z urzędu miasta i pieniądze pochodzące od darczyńców, więc nie pobieramy od przyszłych rodziców nic.
Jednak jestem w stanie uwierzyć, że tam, gdzie ośrodkom nie udało się zdobyć podobnych dotacji, koszta poniesione przez oczekujących mogą być spore. Trzeba przecież opłacić specjalistów, lokal, pokryć koszty szkoleń. W warszawskim Katolickim Ośrodku Adopcyjno-Opiekuńczym kwota, o którą prosi zespół, ustalona wspólnie z biskupem diecezjalnym, wynosi 900 złotych. Nie jest to jednak opłata obowiązkowa. – Jeśli para nie może wpłacić tych pieniędzy, jej kandydatura nadal jest rozpatrywana – przekonuje dyrektor Zofia Dłutek. Podobnie jest w katolickim ośrodku w Opolu, gdzie jednak sugeruje się kwotę mniejszą, rzędu 300 złotych. – Nie wiążemy tego z procedurą adopcyjną, prosimy o darowiznę na rzecz Fundacji Obrony Życia, w ramach której działa ośrodek – mówi dyrektor Barbara Słomian.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski