Cały zeszyt o Rożkach

W domu Rożków wszystko mnoży się przez osiem. Także miłość. Choć nikt tu nie używa wielkich słów, bo ze zwykłych tworzy się to, co najważniejsze.

Czy notując to, co mówi każda rodzina, która ma sześcioro dzieci, zapisuje pani cały zeszyt? – pyta przekornie 7-letnia Ula, najmłodsza z Rożków. Przyznaję, że czasem i dwa, bo jest o czym opowiadać, gdy trafia się tylu rozmówców. – Kiedy mnie pytają: „Ile pan ma dzieci”, i odpowiadam, że sześcioro, zwykle drążą dalej: „Tylko z jedną żoną?” – śmieje się tata Marek. Ula przez chwilę skacze na trampolinie ustawionej pośrodku pokoju, a wokół stołu, przy którym siadamy, gromadzi się cała rodzina. Nie ma tylko 21-letniej Ani, która wyszła do pracy. – Ona jest trochę z innej bajki – usprawiedliwia ją tata. – Mam do siebie żal, że kiedy miała problemy, nie dopilnowaliśmy jej. W innym rozdaniu wyglądałoby to inaczej.

– Rodziny wielodzietne przedstawia się albo idealnie, że wszyscy spijają sobie miodek z dziobków, albo jako przykład patologii, gdzie rodzice nie dbają o dzieci i dom – opowiada mama Renata. – My jesteśmy normalni, tylko różnimy się w kilku aspektach. Finanse dzielimy na osiem, nie wyjeżdżamy na wakacje do Grecji, inaczej organizujemy sobie czas. W tym roku po raz pierwszy od 22 lat zostali na dwa dni bez dzieci. – Ale mama nie wytrzymała i dzwoniła do mnie, pytając, co robię – przerywa najstarszy Kuba.

Jak to widzi Ula
Ula chodzi do pierwszej klasy i czeka, kiedy dostanie telefon komórkowy i kolczyki. Ale to przywilej dopiero od drugiej klasy – informuje reszta rodzeństwa. Czekanie na rzeczy, które się chce mieć, to jedna z umiejętności, które ćwiczy się w rodzinie wielodzietnej. To lekcja charakteru, która się opłaca. W wieloosobowej rodzinie dana jest też z góry łatwość wchodzenia w kontakty z innymi. – Moi koledzy jedynacy wolą przebywać w świecie wirtualnym albo w wąskim kręgu znajomych – ze swoją dziewczyną czy chłopakiem – opowiada Kuba. – Stale trzeba kontrolować przekonanie, że jak mam liczne rodzeństwo, to już ze wszystkimi będę umiał rozmawiać, taka pewność bywa zgubna. Wie, że uogólnienia bywają mylące, bo ich tata jest jedynakiem, a mama ma jedną siostrę, a jacy są życiowi.

Ula nie usiedzi na miejscu, ale z przejęciem przedstawia domowników. – Najpierw jest mama, lubi się opalać, chodzić na spacery drogą do krzyża. Tata lubi jeść wszystko, chodzić na Starówkę do dominikanów i chętnie wyspałby się gdzieś w kąciku po pracy. Kuba ma 22 lata, jest studentem, ogląda telewizor… – Chyba o sobie opowiadasz… – przerywa brat. – …no i wyjada słodycze – nie przejmuje się nim Ula. – Zapuszcza brodę i rzuca w okno szyszkami. Ania, 21 lat, lubi gadać z chłopakiem i siedzieć przy laptopie. Magda ma 17 lat, jest drużynową, nie przepada za sukienkami, tylko nosi spodnie i chustki. Kacper, 15 lat, lubi jeździć na skuterze, chodzi do klubu motoryzacyjnego i nie chce mu się sprzątać w szafie. Kasia ma 11 lat, mieszka ze mną w pokoju i nie lubi słać łóżka, jest harcerką i czyta najwięcej z nas. A ja...? – Ula zastanawia się głośno. – ... lubię wszystkich bić – śmiejąc się, dopowiadają bracia.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Barbara Gruszka-Zych