W Bykowni pochowano ponad 100 tys. ofiar stalinowskiego terroru. Wśród nich także wielu Polaków, ofiar z ukraińskiej listy katyńskiej. Ich tragedia zaczęła się 17 września 1939 roku, gdy Sowieci zaatakowali Polskę.
Polacy zabici w Kijowie wiosną 1940 r. nie byli jeńcami wojennymi. Zostali aresztowani jesienią 1939 r. na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej, które po 17 września 1939 r. stały się częścią Związku Sowieckiego, jako Zachodnia Białoruś i Zachodnia Ukraina. Od pierwszych dni okupacji sowiecka policja polityczna NKWD sporządzała listy przyszłych ofiar. Znaleźli się na nich oficerowie wojska polskiego, policjanci, żandarmi, członkowie Straży Obywatelskiej, a także przedstawiciele inteligencji – naukowcy, działacze społeczni, sędziowie i adwokaci. W grudniu 1940 r. Biuro Polityczne, a więc kierowniczy organ partii komunistycznej, nakazało aresztować ich wszystkich pod zarzutem prowadzenia działalności antysowieckiej. Rozpoczęła się wielka łapanka. Tylko w nocy z 9 na 10 grudnia 1939 r. na Zachodniej Ukrainie, czyli w dawnej Małopolsce Wschodniej aresztowano 1057 oficerów. W grudniu 1939 r. rozpoczęły się także przygotowania do wywózek Polaków na Sybir.
Paradoksalnie wywiezieni mieli szanse na przeżycie i po latach powrót do Polski. Aresztowani siedzieli m.in. we Lwowie, Stanisławowie, Tarnopolu i Równem. Ich los został przesądzony tą samą decyzją sowieckiego kierownictwa z 5 marca 1940 r., przygotowaną przez Berię, a zaakceptowaną przez Stalina i towarzyszy, na mocy której rozstrzelano jeńców wojennych. Dlatego nazywamy ich także ofiarami zbrodni katyńskiej. 22 marca 1940 r. Beria polecił przeniesienie ponad 3 tys. więźniów z zachodniej Ukrainy do więzień NKWD w Kijowie, Charkowie i Chersoniu. Wkrótce wszyscy zostali straceni, łącznie 3435 osób. Nazwiska ich są znane, gdyż strona ukraińska przekazała nam jeszcze w latach 90. te spisy, ale dokładne miejsce pochówku znane nie jest. Wśród zamordowanych w Kijowie i najprawdopodobniej pogrzebanych w Bykowni było 480 wojskowych, ponad 500 policjantów, 100 sędziów i prokuratorów, 50 ziemian i arystokratów, 35 adwokatów, 18 senatorów i posłów na sejm RP, 61 kobiet i 37 dzieci. Zbrodnię w Kijowie organizował wysokiej rangą oficer NKWD płk Iwan A. Sierow, a nadzorował Nikita S. Chruszczow.
Strefa specjalna NKWD
Las w Bykowni zaczęto wykorzystywać jako miejsce pochówku ofiar represji politycznych jednak znacznie wcześniej. Masowy terror na Ukrainie, podobnie jak w całym Związku Sowieckim, rozpoczął się w 1937 r. Ofiarami byli także Polacy, którzy po 1921 r. pozostali poza ryską granicą. Na drzewach w Bykowni można spotkać tabliczki wspominające w języku ukraińskim osoby o polskich nazwiskach, najczęściej z okolic Podola. NKWD dysponowało w Bykowni lasem o powierzchni blisko 5 hektarów.
Teren był odległy od centrum miasta, został także otoczony wysokim płotem i strzegły go straże. Do nieodległej Darnicy biegła linia tramwaju nr 19, którą wykorzystano do transportu ciał. Egzekucji dokonywano w siedzibie NKWD w tzw. Pałacu Październikowym w Kijowie oraz w Lukjanowskim areszcie śledczym. Ciała pomordowanych samochodami z napisem „Chleb” przewożono do pętli tramwajowej. Tam były przeładowywane na kolejowe lory – wagony-platformy, które nocą podjeżdżały pod ogrodzony teren w Bykowni. Rozwózką trupów po lesie oraz kopaniem grobów zajmowała się specjalna jednostka NKWD.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski