Jeden z ostatnich zakątków, dotąd nietkniętych stopą człowieka, został przed kilkoma miesiącami zbadany. I to przez Polaków. To piekielnie trudny do przebycia, 20-kilometrowy, górny odcinek kanionu Colca w Peru.
Kanion Colca jest uznawany za najgłębszy na świecie. Jego strome, niemal pionowe ściany wznoszą się na wysokość 3,2 km z jednej strony i aż 4,3 km z drugiej! Dołem wściekle rozbija się na kamieniach rzeka Rio Colca. W 1981 r. tą właśnie rzeką, jako pierwsza na świecie, spłynęła grupa sześciu polskich kajakarzy. Ich wyczyn sprawił, że długi na 120 km kanion Colca stał się światową atrakcją turystyczną. Przed 29 laty Polacy ominęli jednak górny odcinek kanionu o długości 20 km. Rio Colca prowadzi tam za mało wody, żeby kajaki mogły zostać spuszczone na wodę. Górny fragment kanionu pozostał więc tajemniczy i niezbadany. Aż wreszcie jego podbój zdecydowali dokończyć kolejni śmiałkowie.
Mieli wybrać się tam wszyscy razem, ale nie umieli dogadać się, na jakich warunkach. Ostatecznie więc ruszyli w dwóch niezależnych od siebie grupach. Większą i lepiej wyposażoną grupą dowodził doświadczony podróżnik Jerzy Majcherczyk z Nowego Jorku, uczestnik słynnej wyprawy do Colca z 1981 roku. W jego wyprawie oprócz Polaków wzięli też udział Amerykanie i Peruwiańczycy. Zupełnie niezależnie od nich do kanionu Colca zeszli młodzi ludzie z Akademickiego Klubu Turystycznego „Watra” z Gliwic. Rozpoczęła się niesamowita przygoda i niesamowity wyścig, przywodzący na myśl podobnie zażarty, który przed 99 laty o biegun południowy toczyli podróżnicy Scott i Amundsen. Tamtego wyścigu Scott nie przeżył. Zdobywcy kanionu Colca ryzykowali znacznie mniej, ale pewne zagrożenie w dzikim terenie, gdzie w razie wypadku nie mogłaby dotrzeć żadna pomoc, jednak istniało.
Wyścig podróżników
Pierwsze podejście podróżnicy wykonali w 2008 roku. Z początku prowadzili gliwiczanie (pięciu chłopaków i trzy dziewczyny), ale przy jednym z dzikich wodospadów wyprzedziła ich ekipa Polonii. Jednak po zaledwie 8 km walki z rzeką obie ekipy powiedziały: „pas”. Wszyscy razem wyszli z kanionu w tym samym miejscu, po prawie pionowej ścianie. Drugi etap wyścigu rozegrał się w zeszłym roku. Międzynarodowa ekipa Jerzego Majcherczyka zeszła do kanionu o tydzień wcześniej. Przemierzyła pozostałe 12 km i ogłosiła swoje zwycięstwo. Choć pięciu gliwiczan zeszło do kanionu później, też ogłosili wygraną. I mają ważny argument, bo tylko oni przebyli cały odcinek po dnie kanionu. Tymczasem grupa Majcherczyka w najtrudniejszym miejscu „odpuściła” i przez dwa dni obchodziła przełom rzeki Colca górą, po skałach. Uczestnik słynnej wyprawy kajakowej do Colca z 1981 r. Stefan Danielski w dostępnej w internecie analizie przyznał rację gliwiczanom, a nie swojemu koledze Majcherczykowi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak