Na 1000 noworodków aż dwoje rodzi się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Najważniejsze, żeby jak najszybciej je rehabilitować i wprowadzać w normalne życie.
Głośnym echem odbiło się uruchomienie pierwszego w Polsce Kolorowego Przedszkola w Łodzi, utworzonego przez Fundację Pomocy Dzieciom „Kolorowy Świat” i przeznaczonego właśnie dla maluchów z dziecięcym porażeniem mózgowym i innymi specjalnymi potrzebami rozwojowymi. To jedna z nielicznych w kraju placówek, pracujących tzw. metodą nauczania kierowanego. Pedagodzy, rehabilitanci, lekarze, neurologopedzi i psycholodzy wdrażający w życie tę metodę, zwaną też Petö (od nazwiska węgierskiego lekarza Andreasa Petö), uważają, że to przemyślany systemem nauczania i uczenia się, a nie tylko terapia w tradycyjnym ujęciu. Twórca metody nauczania kierowanego był przekonany, że dziecko stanowi nierozłączną całość fizyczną, emocjonalną i intelektualną. W związku z tym w procesie usprawniania wymaga podejścia zintegrowanego, obejmującego wszystkie sfery rozwoju. Ważny jest też nieustanny kontakt z rodzicami podopiecznych. Oni sami, oddając pociechy do Kolorowego Przedszkola, mogą zalogować się na stronie www.kolorowyswiat.org i przez internet oglądać, co porabiają ich maluchy. – Wielu prawie ich nie odstępuje, nawet gdy są w pracy – mówi Danuta Miszczak z Fundacji Pomocy Dzieciom „Kolorowy Świat”.
Wszystkim da się pomóc
Wśród łącznej liczby dzieci niepełnosprawnych ruchowo, którą w Polsce szacuje się na ok. 40–50 tys., aż ponad 50 proc. cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, w skrócie nazywane MPD lub MPDZ. Jego powodem jest uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego we wczesnym stadium rozwoju. Skutki niedotlenienia mózgu, powstałego najczęściej podczas porodu lub w okresie życia płodowego, są trwałe, ale objawy zmieniają się z wiekiem dziecka. Dotknięty porażeniem cierpi na zaburzenia postawy i ruchu. Często towarzyszą temu kłopoty z mówieniem, padaczka, upośledzenie umysłowe, niedowidzenie i niedosłyszenie. Żeby zmniejszyć te dysfunkcje, ważna jest wczesna rehabilitacja maluchów i wdrażanie ich do w miarę normalnego życia, czyli samodzielnego posilania się, ubierania, wykonywania codziennej toalety, komunikowania z otoczeniem. – Wielu z naszych podopiecznych wygląda jak zdrowe dzieci – mówi Danuta Miszczyk z „Kolorowego Świata”. – Dopiero po uważnym przyjrzeniu się widać, że mają przykurcz nóżki czy rączki, a jeszcze potem można zaobserwować pewien stopień niepełnosprawności umysłowej. Rozpiętość objawów wywołanych porażeniem jest ogromna. Niektóre dzieci mają lekkie kłopoty z funkcjonowaniem, a inne, porażone czterokończynowo, są skazane na przebywanie w pozycji leżącej. Wszystkim jednak da się pomóc. Danuta Miszczak osobiście zaprzyjaźniła się z dziś 6-letnim Krzysiem z wysokim zespołem objawów porażenia. – Dawniej miał kłopoty z chodzeniem, dziś spaceruje przy pomocy mamy, wcześniej nie mówił, a teraz reaguje na słowa i dźwięki – wylicza pani Danuta. Przyszła do fundacji na staż po pedagogice i tak została.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych