– Traktat z Lizbony zwiększa kompetencje Parlamentu Europejskiego, ponieważ rozszerza zakres polityk, które są poddane współdecydowaniu PE z Radą UE.
Na przykład polityka rolna, do tej pory tylko przez Parlament opiniowana, w tej chwili będzie wchodzić w zakres współdecydowania. To zwiększa przejrzystość, daje również możliwość wpływu na podejmowane decyzje. Solidarność energetyczna, zapisana w traktacie, to również pewna szansa, ponieważ została uznana za jedną z polityk priorytetowych. Niebawem pojawi się pierwsze rozporządzenie odnoszące się do współdziałania w sytuacji kryzysu energetycznego.
Zaletą traktatu jest także utworzenie funkcji tzw. prezydenta i ministra spraw zagranicznych – daje to pewnego rodzaju ciągłość dla polityk unijnych, zwiększa widoczność Unii w świecie. Oczywiście jak to się potoczy i jak te osoby, które zostały mianowane, wykorzystają tę szansę, dopiero się okaże, chociaż zarówno pan van Rompuy, jak i pani Ashton rzeczywiście nie pobudzają wyobraźni. Ewentualnym zagrożeniem jest nowy system głosowania.
Do tej pory dążyło się raczej w kierunku konsensusu, teraz będzie większa możliwość przegłosowywania słabszych. Może się okazać, że w niektórych przypadkach, zamiast zwiększyć jedność i mówić jednym głosem, będzie słyszalny tylko głos silniejszych. Jednak mimo wszystko uważam, że w świecie, w którym żyjemy, trzeba prowadzić coraz więcej wspólnych polityk.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
mówi Bogusław Sonik, europoseł PO