Wyrokiem Sądu Okręgowego w Katowicach zostaliśmy skazani na przeproszenie Alicji Tysiąc oraz wypłacenie jej zadośćuczynienia za słowa, które nigdy w "Gościu" nie były publikowane.
Wyrok wydany przez panią sędzię Ewę Solecką zobowiązuje naszą redakcję do zamieszczenia przeprosin Alicji Tysiąc w imieniu Archidiecezji Katowickiej jako wydawcy i ks. Marka Gancarczyka jako redaktora naczelnego za „bezprawne naruszenie dóbr osobistych” oraz „używanie języka nienawiści”, co „spowodowało jej ból i krzywdę”. Mamy także wypłacić jej 30 tys. zł tytułem odszkodowania. Wprawdzie w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Solecka podkreśliła, że uznała tylko część roszczeń powódki, także co do treści sprostowania, nie zmienia to jednak faktu, że ten proces przegraliśmy. Nie tylko my. Przegrała prawda, zdrowy rozsądek oraz wolność debaty publicznej. Cena tego wyroku jest więc bardzo wysoka.
Przeprosić za „wymowę”
Jak wynika z odczytanej sentencji wyroku, „Gość” ma m.in. przeprosić „panią Alicję Tysiąc za bezprawne porównanie pani Alicji Tysiąc do hitlerowskich zbrodniarzy odpowiedzialnych za zagładę Żydów w obozie Oświęcim-Brzezinka oraz za męczeństwo Żydów w gettach”. Analizując ten fragment wyroku, warto na wstępie zauważyć, że nie było obozu Oświęcim-Brzezinka, lecz Auschwitz-Birkenau. Wydaje mi się, że oczekiwanie, aby sędzia znała prawidłową nazwę miejsca, które jest podmiotem ogłaszanego wyroku, nie jest nadmiernie wymagające.
Przejdźmy jednak do meritum sprawy, czyli rzekomego porównania przez nas pani Tysiąc do hitlerowskich oprawców. Otóż w żadnym tekście nie dokonaliśmy takiego porównania, co zresztą pani sędzia Solecka przyznała. Powiedziała: „Ten artykuł (chodzi o tekst ks. Marka Gancarczyka z numeru z 7.10. 2007 r.) rzeczywiście bezpośrednio nie porównuje jej do hitlerowców, ale świadczy o tym wymowa całej publikacji (podkreślenie A.G.), skoro się mówi, że teraz jest równie strasznie, czyli mają miejsce równie przerażające zdarzenia jak w czasach nazistowskich, a jednocześnie pisze się właśnie o Powódce”.
Śmiem twierdzić, że pani Sędzia nie przeczytała tekstu w oryginale. Gdyby bowiem wzięła do ręki „Gościa”, wiedziałaby, że ów tekst w ogóle nie dotyczy pani Tysiąc. To artykuł wstępny, tzw. edytorial. Redaktor naczelny zachęca w nim czytelników do lektury wybranych przez siebie tekstów. W tym wypadku do lektury reportażu o odnalezionych zdjęciach jednego z esesmanów z Auschwitz. Następnie przechodzi do omówienia kolejnego bloku materiałów, poświęconych wyrokowi, jaki zapadł przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie wytoczonej państwu polskiemu przez Alicję Tysiąc. Ks. Gancarczyk napisał w nim m.in., że pani Tysiąc „otrzymała odszkodowanie za to, że nie mogła zabić swojego dziecka”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski